Przybecki przeprosił kibiców i kolegów z drużyny
Po poniedziałkowym meczu Korony Kielce z Ruchem Chorzów więcej niż o wyniku mówiło się o tym co zrobił Miłosz Przybecki. Pudło piłkarza, który z kilku metrów nie zdołał skierować piłki do pustej bramki, będzie się za nim ciągnęło przez długi czas.
Miłosz Przybecki przeprosił kolegów i kibiców (fot. Łukasz Skwiot)
Przypomnijmy, że po jednym z ataków Ruchu, Przybecki z łatwością minął bramkarza i miał przed sobą pustą bramkę, do której wystarczyło posłać piłkę. Skrzydłowy Niebieskich uderzył, jednak będąc w 200-procentowej sytuacji… trafił w słupek.
– Jedyne, co mogę zrobić po tym meczu to przeprosić kibiców i drużynę. Na pewno będę to jeszcze przeżywał, ale muszę się skupić na tym, żeby w kolejnym meczu zagrać bardzo dobrze. W sobotę gramy przed własną publicznością i musimy zmazać tę plamę. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach takie okazje wykorzystamy – powiedział Przybecki.
Zawodnik Ruchu wie, że to pudło będzie mu wypominane. – Przez kilka chwil ciężko sobie poukładać wszystko w głowie, ale trzeba o tym zapomnieć i grać dalej. Myślę, że później wcale to tak źle nie wyglądało. Starałem się zrobić wszystko, żeby odkupić winy, ale niestety nie udało się – dodał.
Mecz zakończył się ostatecznie zwycięstwem Korony Kielce (1:0).
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Ruch Chorzów