Przejdź do treści
Przybecki dla PN: Mogłem pójść do Anglii, ale nie jestem głupi

Polska Ekstraklasa

Przybecki dla PN: Mogłem pójść do Anglii, ale nie jestem głupi

– W Polonii Warszawa spędziłem dwa lata, ale dopiero wiosną minionego sezonu zacząłem regularnie grać. Pół roku niezłych występów w ekstraklasie to chyba jednak zbyt mało, by jechać do Anglii i coś zwojować. Szczególnie, że chodziło o transfer do klubu z górnej połowy tabeli Premier League. Nie jestem głupi, wiem że tam mógłbym być tylko jednym z pięćdziesięciu, a ja chcę grać. Na razie w Zagłębiu. Jeżeli w klubie z Lubina podtrzymam dobrą dyspozycję, to wtedy chętnie wrócę do tematu przeprowadzki za granicę – w rozmowie z PilkaNozna.pl powiedział Miłosz Przybecki, który 11. lipca podpisał kontrakt z ekipą „Miedziowych”.


– Angielski klub przedstawił mi umowę, ale nie chciałem ryzykować. Po pół roku gry w ekstraklasie nie daje mi pewności, że nadaje się do gry nawet na tym poziomie. Chcę się ograć w polskiej lidze, by nabrać pewności siebie. Nie paliłem za sobą mostów, więc temat tego czy innego transferu za jakiś czas może wrócić. Miałem też konkretne oferty z Belgii, Grecji i Turcji. Interesowało się mną również kilka innych polskich klubów, ale wierzę że wybrałem właściwy – przekonywał Przybecki.

– Szymon Bartnicki: Pół roku temu w podobnej sytuacji był Paweł Wszołek. Co prawda tuż po zakończeniu rundy jesiennej twój kolega przekonywał mnie, że zimą na pewno nie będzie chciał odchodzić z Polonii, ale zachęcany i kuszony na rozmaite był bliski skorzystania z oferty Hannoveru…

– Miłosz Przybecki: Paweł wówczas był już reprezentantem Polski, a gdy zawodnik trafia do nowego klubu jako kadrowicz ma nieco łatwiej. Ja w drużynie narodowej jeszcze nie grałem. Wierzę, że kadra i klub zagraniczny są jeszcze przede mną. Jak już powiedziałem mostów za sobą nie paliłem. Przedstawiłem swoje zdanie, które zostało zaakceptowane. Nikt się nie obraził.

– W najbliższym czasie będziesz grał w Zagłębiu. Jakie są twoje pierwsze wrażenie z pobytu w nowej drużynie?

– Niedawno wróciliśmy ze zgrupowania w Austrii. Mieszkaliśmy w fajnym hotelu i co ważne, mieliśmy znakomite warunki do treningów. Na zajęciach ciężko pracowaliśmy, ale w najbliższych dniach złapiemy trochę świeżości i na inaugurację rozgrywek będziemy przygotowani w stu procentach.

– Rozpocząłeś przygotowania nieco później niż twoi koledzy. Czy nie odbije się to negatywnie na twojej dyspozycji w początkowej części sezonu?

– Nie dość, że później wznowiłem treningi, to jeszcze potem byłem chory, przez co dwa pierwsze sparingi nie były nie najlepsze w moim wykonaniu. Obecnie pracuję jednak na pełnych obrotach, dlatego mogę zapewnić, że do dyspozycji trenera będę już od 1. kolejki.

– Interesujesz się losami Polonii?

– Oczywiście! Regularnie zaglądam na stronę „dumastolicy.pl”, dzięki czemu wiem o wszystkim, co dzieje się w warszawskim klubie. Czytałem, że w poniedziałek był pierwszy trening, na który zgłosiło się bodajże 40 zawodników, z czego chyba 14 przeszło do drugiej tury naboru. Cieszę się, że jest tylu chętnych do gry w ekipie „Czarnych Koszul”. Mam nadzieję, że Polonia możliwie szybko przejdzie przez kolejne szczeble rozgrywek, aż w końcu awansuje do ekstraklasy, gdzie jest jej miejsce.  Bardzo mi żal, że Polonia w której grałem rozpadła się. Moim zdaniem ta historia nie powinna mieć miejsca. Na pewno nie w ekstraklasie. Początkowo mieliśmy do tego dystans, ale z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Trudno jest bowiem żyć, gdy przez pół roku nie dostaje się pieniędzy. Na szczęście mogłem liczyć na pomoc menadżera oraz rodziny. Szkoda, że tak to się wszystko skończyło. Tworzyliśmy bardzo fajny oraz zgrany zespół i to nie tylko pod względem sportowym. Mimo problemów, z którymi każdy z nas musiał się zmierzyć, Polonia to klub, który zawszy będę miło wspominał.

– Gdybyś kiedyś spotkał Ireneusza Króla to coś byś mu powiedział?

(po dłuższej chwili namysłu) – Nic nie miałbym do powiedzenia temu panu.

Rozmawiał Szymon BARTNICKI
Obserwuj autora na Twitterze!
fot. Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024