Przeszedł do klubu… w którym nie zagra? Kuriozum w Betclic 1. Lidze
Z pozoru zwykły transfer okazał się mieć drugie, niespodziewane i nieprzychylne zawodnikowi dno.
fot. Artur Kraszewski
Mato Milos, były zawodnik Widzewa dołączył do klubu z Łodzi latem 2022 roku. Po dwóch latach spędzonych w Polsce, w sierpniu zeszłego roku zdecydował się na transfer do słoweńskiego NS Mura. Jego współpraca z nowym pracodawcą dobiegła jednym końca z nowym rokiem.
Chorwatowi pomocną dłoń wyciągnęła Odra Opole, walcząca o utrzymanie w Betclic 1. Lidze. Wszystko zdawało się mieć dobre zakończenie — sam piłkarz pomyślnie przeszedł testy medyczne i podpisał kontrakt. Wydawało się, że zawodnik rozpoczął nowy rozdział w swojej karierze i że wzmocnienie drużyny Jarosława Skrobacza z jego strony stało się faktem już dokonanym.
Jak informuje Dominik Pasternak z TVP Sport, w oczekiwaniu na oficjalne potwierdzenie i prezentację zawodnika w nowych barwach, los sprawił kiepski żart Milosowi. Okazało się, że zawiodła biurokracja. Klub spóźnił się ze zgłoszeniem nowego zawodnika do rozgrywek, a co za tym idzie, nie może z niego korzystać, mimo obowiązującej umowy. Sam Milos więc do czerwca będzie mógł jedynie trenować na obiektach nowego pracodawcy. (AM)