Przeklęta ostatnia prosta. Legia przełamie klątwę?

Przed piłkarzami warszawskiej Legii być może najważniejsze dni w obecnym sezonie. Podopieczni Jana Urbana dotarli do ostatniej rundy eliminacji Ligi Mistrzów i są już naprawdę o krok od tak upragnionej fazy grupowej. Czy im się uda? Szanse są spore. W Polsce mamy jednak wiele lat doświadczeń związanych z porażkami naszych mistrzów, więc nie pompujemy balonika i wolimy się pozytywnie zaskoczyć niż po raz kolejny poczuć gorycz rozczarowania.

Piłkarz niewolnik? Czyli jak zrobić z siebie męczennika i stracić szacunek kibiców – KLIKNIJ!

Takich przykrych wydarzeń na przestrzeni ponad dekady mieliśmy sporo. Mistrzowie Polski dość często dochodzili do ostatniej fazy eliminacji, parę razy byli naprawdę blisko awansu, ale na końcu wszystkich rachunków Liga Mistrzów wciąż jest nieosiągalna dla naszych drużyn. Zdarzały się także przykre wpadki i porażki już na wcześniejszych etapach, co jedynie w jeszcze bardziej jaskrawych kolorach pokazywało jak słaba jest kondycja naszego futbolu. Nie udawało się Widzewowi, Wiśle, Śląskowi, Legii, Lechowi, Zagłębiu, Łódzkiemu Klubowi Sportowemu czy Polonii. Przypomnijmy sobie te porażki.

Jak więc widać, najwięcej szans na przebicie się do piłkarskiego raju miała Wisła Kraków, bo aż siedem. O ile w starciach z Barceloną czy Realem Biała Gwiazda nie miała większych szans, to już potyczki z Panathinaikosem i APOEL-em mogły przy odrobinie szczęścia i większej koncentracji zakończyć się powodzeniem. W Atenach mistrzowie Polski polegli dopiero w dogrywce, a w Nikozji od awansu dzieliło ich zaledwie kilka minut.

Swoje szanse miała także Legia Warszawa, która w sezonie 2002-03 została rozbita w dwumeczu przez hiszpańską Barcelonę, a w sezonie 2006-07 nie sprostała niezwykle bogatemu Szachtarowi Donieck. Co ciekawe, jeden z naszych mistrzów, a konkretnie Zagłębie Lubin przegrało w 2007 roku eliminacje z aktualnym rywalem Legii, czyli Steauą Bukareszt. Oczywiście, były to kompletnie inne realia i całkowicie inne zespoły, jednak to raz jeszcze pokazuje wszystkim hurraoptymistom, że do starcia z Rumunami piłkarze Urbana wcale nie będą podchodzić w roli faworyta.

Szanse są spore, być może największe w ostatnich latach. Legia prezentuje się naprawdę nieźle, ma – jak na mistrza Polski – bardzo mocną kadrę. Aby jednak cieszyć się z awansu do fazy grupowej, Wojskowi będą musieli zagrać na 120 proc. i liczyć na łut szczęścia, tego samego, którego w ostatnich latach nam trochę brakowało. Może już najwyższy czas na przełamanie tej fatalnej passy?

GG, PilkaNożna.pl