Przed nami sezon marzeń w Bundeslidze?
Wystarczył jeden mecz, abyśmy chyba wszyscy z wielką niecierpliwością wyczekiwali rozpoczęcia nowego sezonu Bundesligi. Wczoraj w Dortmundzie rozegrane zostało spotkanie o Superpuchar Niemiec, w którym obejrzeliśmy sześć goli. Emocje były niebywałe, więc aż strach pomyśleć, co będzie działo się w nadchodzących miesiącach.
Poprzedni sezon udowodnił, że Bundesliga jest niesamowicie mocną ligą. Finał Ligi Mistrzów Borussia Dortmund – Bayern Monachium tylko to potwierdził. Najcenniejsze trofeum w Europie podnieśli piłkarze bawarskiej ekipy, ale teraz zaczyna się nowy sezon i nowe rozdanie. Rozgrzewkę, czyli Superpuchar Niemiec, wygrali podopieczni Juergena Kloppa.
Po poprzednim sezonie nie ma nic w tym dziwnego, że wczorajsze spotkanie wywoływało ogromne emocje. Bayern zaplanował sobie zbudować światową potęgę, której nie będzie w stanie nikt pokonać. Stąd transfer Mario Goetze z Borussii oraz zakontraktowanie Pepa Guardioli. O ile ten pierwszy ruch władz klubu trudno podważać, to już sprowadzenie Hiszpana, a co za tym idzie rezygnacja z Juppa Heynckesa było zagadkową decyzją. W końcu niemiecki szkoleniowiec poprowadził Bayern do ogromnych sukcesów wygrywając z tym zespołem dosłownie wszystko.
Istniało duże ryzyko, że doskonale funkcjonująca maszyna mistrzów Niemiec zacznie zgrzytać. Tak było wczoraj, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że Borussia zagrała wprost fenomenalnie. Bez cienia przesady można napisać, że największym wzmocnieniem podczas letniego okna transferowego ekipy z Dortmundu był upór i cierpliwość w zatrzymaniu Roberta Lewandowskiego. Polak w meczu o Superpuchar imponował spokojem i sezon 2013-14 może być dla niego najlepszy w dotychczasowej karierze. Gdyby w sobotę polski napastnik biegał w koszulce Bayernu, to wynik mógłby być zupełnie inny.
Wygrana Borussii 4:2 jest zapowiedzią niesamowitego sezonu. Z wczorajszego meczu nie należy jednak wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Każdy dzień kolejnych treningów pracuje na korzyść Bayernu. Pamiętajmy, że Guardiola w Barcelonie także nie wygrywał od początku meczu za meczem. W Bawarii Hiszpan ma wszystko, co jest potrzebne do sukcesu, a plany na krajowym podwórku może mu pokrzyżować chyba tylko Juergen Klopp i jego drużyna.
gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot