Gdzie podziali się Dante Stipica i Joao Amaral? W All Star miejsce dla Henricha Ravasa z Widzewa i Saida Hamulicia ze Stali? Wygląda to na trzęsienie ziemi w hierarchii ligowców i taka rzeczywiście była przyspieszona jesień w PKO Bank Polski Ekstraklasie.
Henrich Ravas z przytupem wszedł do Ekstraklasy (fot. Marian Zubrzycki/400mm.pl)
Na czele Raków, za nim Legia, nieopodal Pogoń i Lech – sami dobrzy znajomi, więc niby wszystko jest tak jak trzeba, niespodziewanych rozstrzygnięć brakowało? Niekoniecznie, podium dla Widzewa i miejsca w górnej połówce tabeli Stali oraz Warty to niespodzianki, by – w przypadku beniaminka z Łodzi – nie mówić nawet o sensacji. Wyniki tych drużyn miały oczywisty wpływ na kształt jesiennego TOP 55. Dalej – kilku wyróżniających się aktorów poprzedniego sezonu kontynuuje już kariery w klubach zagranicznych, więc siłą rzeczy nie ma w naszej klasyfikacji Patryka Szysza, Karola Angielskiego, Jakuba Kamińskiego czy Krzysztofa Kubicy. Problemy zdrowotne dotknęły takich graczy jak Andrzej Niewulis bądź Bartosz Salamon. W każdym razie przetasowania w All Star były rzeczywiście ogromne. W porównaniu z notowaniem podsumowującym sezon 2021-22, w ekipie All Star zostało tylko trzech zawodników – Fran Tudor, Kamil Grosicki i Damian Dąbrowski.
Na pozór szokujące może się wydawać, że w najlepszej jedenastce nie znalazł się nikt z szeregów obrońców tytułu, z zespołu, który godnie reprezentował Polskę w europejskich pucharach. Trzeba jednak pamiętać, że oceniamy wyłącznie postawę ligową Lecha. Poza tym wielu bohaterów mistrzowskiego sezonu KKS zniknęło – Salamon leczył kontuzję, Amaral bezskutecznie szukał straconej formy, Jesper Karlstroem nie był aż tak mocny jak kilka miesięcy temu, a Kamiński wyjechał do Bundesligi. Z kolei Joel Pereira był faktycznie bardzo bliski utrzymania pozycji, podobnie jak Mikael Ishak, który ostatecznie musiał uznać wyższość jednego z odkryć rundy jesiennej, a zdecydowaliśmy się na ustawienie z jednym atakującym.
Zapis statystyk jest tradycyjny: narodowość, wiek rocznikowy, klub, mecze w rundzie jesiennej, gole strzelone i asysty, a w przypadku bramkarzy: gole stracone i czyste konta.
BRAMKARZE
Pierwsze miejsce dla Henricha Ravasa, bramkarza rewelacyjnego beniaminka, to duże zaskoczenie. W przypadku drużyny wchodzącej do najwyższej klasy bramkarzowi nie jest łatwo się wykazać. Cała sztuka polega na tym, by nie tylko bronić po kilkanaście strzałów w meczu, ale potrafić zachować czyste konto, a Słowak łączył to znakomicie. Widzew ściągnął Ravasa wiosną, kiedy dopiero zaczynał walkę o Ekstraklasę. Pozyskany bez kwoty odstępnego okazał się kluczowym elementem zespołu już na ekstraklasowych boiskach. 17 meczów, 17 puszczonych goli, 1 obroniony rzut karny, 9 czystych kont, 61 wybronionych strzałów (więcej tylko Zlatan Alomerović) – tak wyglądają statystyki 25-letniego golkipera.
Rok młodszy Vladan Kovacević to w naszych warunkach już uznana firma. Tylko 7 straconych goli w 14 meczach, aż 9 czystych kont – dlaczego zatem klasyfikujemy go niżej? Bo nie sposób porównać szczelności i solidności defensywy Rakowa z tym, co powoli tworzy się w Widzewie. Zresztą liczna obecność defensorów wicemistrza Polski w TOP 55 mówi na ten temat wszystko. Kovaceviciowi jest po prostu łatwiej.
Kacper Tobiasz zamyka podium. Ogromny talent i coraz większe umiejętności. Wywalczył miano bramkarza numer 1 w Legii, otrzymał zaproszenie do Kataru, gdzie pomaga powołanym bramkarzom. Dziś Tobiasz to lider wśród polskich łapaczy młodego pokolenia.
W topie zmieścili się również ci, których znamy dobrze, choć różnica wieku między nimi jest spora. Chodzi o Karola Niemczyckiego i Filipa Bednarka. Obaj mają na koncie podobną liczbę czystych kont (8/7), respekt musi budzić zaledwie 12 straconych bramek przez Cracovię (równie mało ma tylko Raków), w czym również spora zasługa Niemczyckiego. Natomiast Bednarek miał spędzić sezon na ławce, ale po wygłupach Artura Rudko ponownie wskoczył między słupki mistrza Polski, a wraz z nim wrócił… spokój.
Obu panów rozdziela Bartosz Mrozek. Zaledwie 22 lata, wypożyczony z Lecha do Stali, stał się opoką mieleckiej ekipy. Trzecie miejsce wśród golkiperów z największą liczbą obronionych uderzeń (59), sześć czystych kont. Refleks, odwaga – to cechy charakterystyczne Mrozka. Co ciekawe, to również lider wśród bramkarzy pod względem… celności i liczby wykonanych podań.
Jeśli coś warto podkreślić, to brak tym razem w notowaniu Dante Stipicy. Chorwat od kilku już rund był albo w ścisłej czołówce naszego rankingu, albo wręcz liderem. Jesień miał jednak bardzo przeciętną, defensywa Pogoni trzeszczała, a Stipica cudotwórcą się nie okazał.