– Nie będziemy narzekać, że szczęście nam dziś dopisywało. Bardzo się cieszymy z awansu wywalczonego w taki sposób. 5:0 w dwumeczu z Lechią – tego nie spodziewali się najwięksi optymiści – podsumował wysoką wygraną Legii i awans do finału Pucharu Polski Ariel Borysiuk.
Jesienią Legia przegrała w lidze u siebie 0:3. Nawet wygrana w pierwszym półfinałowym spotkaniu w Gdańsku nie mogła do końca zmazać tamtej plamy. – Musieliśmy troszeczkę zrewanżować się za tę porażkę. Chodziło nam o awans, ale po meczu możemy mówić, że to był taki mały rewanżyk. Czeka nas finał z Lechem, chyba nie trzeba nic mówić. To prawdziwy klasyk. Gdybyśmy zdobyli Puchar Polski po wygranej z Podbeskidziem to oczywiście też byśmy się cieszyli, ale to trofeum jednak nie smakowałoby tak samo. A w ogóle Puchar Polski jest bardzo ważny, bo europejskie puchary zaczyna się dopiero od trzeciej rundy. To dobrze nie tylko dlatego, że będziemy mieć dłuższe urlopy – powiedział młody pomocnik warszawian. W sobotę Legia znów zagra z Lechią. Tym razem w lidze, w dodatku w Gdańsku.
– I my i Lechia gramy raczej taką ciekawą piłkę, więc i widowisko powinno być ciekawe. Liga się wyrównała i taka liga jest chyba ciekawsza niż kiedyś. Moim zdaniem to lepiej dla kibiców. W tym roku jest naprawdę szalona. Dwa zwycięstwa mogą nas bardzo wywindować, dwie porażki zepchnąć bardzo w dół. Bywało, że dwie drużyny po kilku kolejkach miały dziesięć punktów przewagi nad innymi. Lepiej jak coś się dzieje. Dla nas ten sezon będzie jedną wielką nauczką. Przed sezonem wszyscy już dawali nam medale, kreowali na mistrza. Prawda jest inna. Ale bardzo pożyteczna – podsumował Borysiuk.
OFICJALNIE: Wielki powrót do Ekstraklasy stał się faktem!
Cracovia oficjalnie poinformowała o dopięciu kolejnego transferu w letnim oknie. Po 12,5-letniej przerwie Mateusz Klich ponownie zagra w barwach Pasów!