Polska: Skandal z udziałem Gregorka
Karol Gregorek, były piłkarz m.in. ekstraklasowej Amiki Wronki czy Lecha Poznań, znów przypomniał kibicom o swoim istnieniu. Grający aktualnie w Chojniczance Chojnice zawodnik nie wykazał się jednak boiskowymi umiejętnościami, ale chamstwem i nietolerancją.
W sparingowym meczu z Pogonią Szczecin doświadczony piłkarz nazwał
Ediego Andradinę „czarnuchem” czym wywołał spory skandal w piłkarskim środowisku.
Do rasistowskiego incydentu doszło w 27. minucie spotkania, gdy obaj piłkarze starli się w środkowej części boiska. Arbiter meczu podyktował rzut wolny dla Chojniczanki i sytuacja przeszłaby do historii, gdyby nie emocjonalne zachowanie Gregorka, który obraził Ediego.
– Użyłem swoja „czarny” ale nie uważam, żeby to było jakoś szczególnie obraźliwe. Powiedziałem to pod nosem, ale Edi to usłyszał i zrobił z tego aferę – wyjaśniał po meczu Gregorek.
Rasistowskie określenie spotkało się z bardzo nerwową reakcją Ediego, który wdał się w przepychanki z graczem Chojniczanki. Zdenerwowanego Brazylijczyka musieli uspokajać sędziowie oraz koledzy z drużyny.
– Moim zdaniem Edi zareagował za bardzo agresywnie. Wiadomo, że na boisku nie ma grzecznych chłopców i emocje są ogromne, ale za te przepychanki powinien dostać czerwoną kartkę – kontynuował sprawca całego zamieszania.
Inne spojrzenie na całą sytuację miał jednak sam poszkodowany. Ulubieniec publiczności przyznał co prawda, że jego zachowanie było emocjonalne, ale nie uważa, że zareagował zbyt ostro.
– Jak inaczej miałbym zareagować?! Takie słowa naprawdę nie są przyjemne. Zdenerwowałem się, ale takich rzeczy nie da się tolerować. Może sobie mówić do mnie jak chce, ale na pewno nie w taki sposób – mówił po meczu brazylijski pomocnik.
Na rasistowskie zachowanie Karola Gregorka zareagował również arbiter sobotnich zawodów, który pokazał piłkarzowi czerwoną kartkę. Co prawda, na wniosek trenera Pogoni, piłkarze z Chojnic po chwili grali już w komplecie, gdyż na boisku pojawił się Tomasz Lenart, ale Karol Gregorek więcej na boisku już się nie pojawił.
– Pod kątem piłkarskim żałuję swojego zachowania. Zamiast biegać po boisku i grać w sparingu, musiałem trenować przy linii bocznej – żalił się Gregorek.
Sprawiedliwość chcieli wymierzyć również niektórzy szczecińscy kibice, który po całej sytuacji ruszyli w kierunku ławki rezerwowej Chojniczanki. Zdenerwowanych fanów powstrzymał jednak kierownik Pogoni, Ryszard Mizak.
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna
fot. Chojniczanka Chojnice