Na kolana swoją grą nie rzucili, ale wygrali. Reprezentacja Polski pokonała Ukrainę (2:0) w meczu towarzyskim, który został rozegrany na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Biało-czerwoni wygrali z trudnym rywalem (fot. Piotr Kucza / 400mm.pl)
Spotkanie w Chorzowie miało zostać wykorzystane jako poligon doświadczalny, podczas którego na boisku będzie można zobaczyć piłkarzy, którzy wcześniej nie otrzymywali zbyt często szans w ekipie narodowej lub mają problemy w swoich klubach.
Od pierwszej minuty zagrali więc Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek, który nie grają ostatnio zbyt często w piłkę, a także ci, którzy dopiero co walczą o swoje miejsce w kadrze, a więc Przemysław Płacheta, Robert Gumny czy też Sebastian Walukiewicz.
Grająca w mocno przemeblowanym składzie Polska zaczęła mecz dość nerwowo. Ukraińcy dłużej utrzymywali się przy piłce i jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa powinni wyjść na czoło rywalizacji. W 11. minucie Paweł Bochniewicz sfaulował w polu karnym Andrija Jarmolenkę i sędzia nie miał wyboru – musiał wskazać na „wapno”. Do piłki podszedł sam poszkodowany i choć udało mu się zmylić Łukasza Skorupskiego, to gola nie zdobył. Piłka odbiła się się od słupka i na Stadionie Śląskim cały czas mieliśmy remis.
Ukraina częściej operowała piłką i stwarzała sobie więcej okazji bramkowych. Na bramkę strzeżoną przez Łukasza Skorupskiego strzelali m.in. Oleksandr Zinczenko czy Roman Jaremczuk, jednak nasz bramkarz za każdym razem stawał na wysokości zadania.
Jeśli zaś chodzi o biało-czerwonych, to ci mieli problem z odpowiedzią. Podopieczni Jerzego Brzęczka szukali swoich szans w szybkich wypadach, z których niewiele wynikało i wydawało się, że podobnie będzie w 40. minucie. Wtedy jednak fatalny błąd popełni Andrij Łunin, który wyszedł daleko poza swojej pole karne, ale jego zabawa z Manuela Neuera nie skończyła się dobrze. Piłkę odebrał mu bowiem Piotr Zieliński, który podał do Krzysztofa Piątka, a ten uderzył z daleka do opuszczonej bramki.
W drugiej połowie Ukraina nadal próbowała grać swoje, natomiast Polska miała problem z tym, by związać jakąś składną akcję ofensywną. Jerzy Brzęczek dostrzegł, że gra jego drużynie się nie klei i dlatego po godzinie dokonał korekt w składzie. W 62. minucie na boisku pojawił się Jakub Moder, który kilkadziesiąt sekund po wejściu z ławki strzelił gola. Pomocnik Lecha Poznań dopadł do piłki odbitej od słupka i z bliska dobił ją do siatki.
Po straceniu drugiej bramki z Ukraińców już całkowicie zeszło powietrze. Co prawda goście cały czas byli częściej przy piłce i próbowali kreować swoje akcje, ale nasza defensywna formacja nie dawała się złamać.
Wynik już ostatecznie zmianie nie uległ i po ostatnim gwizdku sędziego to nasi piłkarze mogli się cieszyć ze zwycięstwa, które przed meczami z Włochami i Holandią na pewno dodadzą im pewności siebie.
gar, PiłkaNożna.pl