Podział punktów w Szczecinie
Pogoń Szczecin zremisowała Bruk-Betem Termalica Nieciecza (1:1) na zakończenie zmagań w 34. kolejce Lotto Ekstraklasy. Mecz nie powalił kibiców na kolana swoim poziomem, a oba gole padły w ostatnim kwadransie gry.
Kazmierz Moskal mógł się cieszyć z wygranej swojego zespołu (fot. Łukasz Skwiot)
Spotkanie w Szczecinie zostało rozegrane nieco w cieniu tego co działo się w stolicy, gdzie Legia mierzyła się z Lechem Poznań. Starcie Pogoni z Bruk-Betem Termalica nie miało aż tak wielkiego ciężaru gatunkowego, ponieważ piłkarze obu drużyny mogą zakończyć sezon maksymalnie na piątym miejscu w tabeli. Oczywiście, w obu przypadkach byłby to bardzo dobry rezultat i spory sukces, jednak na pewno nie należało się spodziewać meczu na ostrzu noża.
Po obu stronach bardykady zawodnicy musieli jednak mieć z tyłu głów swoją przyszłość. Z Pogonią Szczecin żegna się bowiem trener Kazimierz Moskal, a jeśli chodzi o popularne „Słoniki” to pod sporym znakiem zapytania znajduje się posada Marcina Węglewskiego. Przyszli szkoleniowcy mogli więc oglądać środowy mecz i zapisywać do notesów nazwiska tych piłkarzy, którzy będą im przydatni i tych, z którymi raczej współpracować nie będą.
Lepiej na boisku prezentowali się gospodarze, którzy w pierwszej połowie mieli dwie dobre okazje do zdobycia gola. W 28. minucie dość poważny błąd popełnił Krzysztof Pilarz, który nabił piłką Rafała Murawskiego. Futbolówkę przejął Spas Delew, który oddał już „Murasiowi”, jednak jego strzał zdołał obronić bramkarz Termaliki, który zrehabilitował się za wcześniejszy błąd.
Tuż przed przerwą szczęścia próbował również Adam Gyurcso, ale jego strzał minimalnie minął słupek. Gdyby Węgier przymierzył nieco lepiej, to „Portowcy” mogli prowadzić 1:0.
Warto dodać, że trenerzy obu zespołów jeszcze przed przerwą musieli dokonać wymuszonych zmian. Z powodu kontuzji boisko opuścili Jarosław Fojut i Dalibor Pleva.
Druga połowa także nie rzuciła swoim poziomiem na kolana. Najlepszą okazję do zdobycia gola mieli goście, a konkretnie Mateusz Kupczak, którego strzał zatrzymał się na słupku.
Kiedy wszystko zmierzało powoli do tego, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, Pogoń w końcu wyprowadziła mocy cios. Na niespełna kwadrans przed końcem na listę strzelców wpisał się Dawid Kort, który wykorzystał dokładne dośrodkowanie Adama Gyurcso i głową skierował piłkę do bramki Pilarza.
Jak się okazało, Pogoń nie dowiozła skromnego prowadzenia do końca. W 88. minucie do remisu doprowadził Vladislavs Gutkovskis i właśnie takim wynikiem zakończył się mecz w Szczecinie.
gar, PiłkaNożna.pl