Podbeskidzie pozbyło się kapitana
Michał Janota nie będzie już dłużej reprezentować barw Podbeskidzia Bielsko-Biała. Kontrakt kapitana „Górali” został rozwiązany za porozumieniem stron.
Trzęsienie ziemi nawiedziło Bielsko-Białą. Bo jak inaczej nazwać niespodziewane odejście kapitana w niejasnych okolicznościach w środku przerwy na reprezentację?
Janota miał za sobą najlepszy indywidualnie sezon w Podbeskidziu (gol i siedem asyst). W bieżącej kampanii, po odejściu dwóch innych liderów – Kamila Bilińskiego i Goku, jego rola w zespole miała jeszcze bardziej wzrosnąć.
33-letni pomocnik dostał opaskę kapitańską i to właśnie powinien był stanowić o sile przebudowywanego Podbeskidzia pod wodzą Grzegorza Mokrego. Tyle teoria. W praktyce wyszło bowiem zupełnie na odwrót.
Janota wystąpił we wszystkich 11 meczach Fortuna 1. Ligi, w których zanotował jedno trafienie. Wbrew oczekiwaniom nie stał się jednak motorem napędowym Podbeskidzia, które znajduje się w strefie spadkowej na przedostatnim miejscu.
Jakby tego było mało, ostatnio Janota został z powodów dyscyplinarnych odsunięty od pierwszej drużyny i zesłany do zespołu rezerw. Sprawa, która poróżniła kapitana z klubem okazała się na tyle poważna, że tydzień później strony rozstały się.
O tajemniczym odejściu Janoty nieco szerzej, choć bez wchodzenia w szczegóły, wypowiedział się prezes klubu. – „Rozwiązanie kontraktu z Michałem Janotą odbyło się z inicjatywy obydwu stron. To, co się stało, jest dla nas przykrą niespodzianką. Innego rozwiązania tej sytuacji nie było i z tego miejsca dziękuję Michałowi za ten czas, który spędził w Podbeskidziu. Zdradzę tylko, że nie chodziło o jego dyskusję z kibicem. Takie kwestie można by załagodzić, przeprosić i temat byłby zamknięty. Proszę jednak mnie o to nie pytać – nic więcej nie mogę na ten temat powiedzieć” – tłumaczył Bogdan Kłys.
jbro, PilkaNozna.pl