PN z Lizbony: Rotacja składem, eksperymentalna defensywa Lecha?
Nikt w Lizbonie przed meczem Belenenses z Lechem oddechu nie wstrzymał, starcia niecierpliwie nie wygląda. Ludzie żyją tu porażką FC Porto, grzeją się remisem Benfiki w Astanie, mecz z mistrzem Polski przemyka natomiast niezauważenie. Jeśli na stadionie zjawi się ponad trzy tysiące kibiców, będziemy mogli mówić o frekwencyjnym sukcesie – piszą w swojej korespondencji z Portugalii Paweł Kapusta i Michał Czechowicz, dziennikarze tygodnika „Piłka Nożna”. Początek spotkania o godzinie 19:00 czasu polskiego (18 lokalnego).
Arena starcia Belenenses z Lechem
90 minut z Flavio Paixao. Ból głowy Śląska Wrocław – KLIKNIJ!Na Estadio do Restelo z Praca do Comercio, najbardziej charakterystycznego punktu miasta z pięknym placem, oblanym z południowej strony wodami uchodzącej do oceanu rzeki Tag i charakterystycznym pomnikiem Jose I w jego centralnej części, dostać się niełatwo. Avenida Ribeira das Naus zakorkowana, na 24 de Julho wcale lepiej nie jest. Choć to w zasadzie kilka kilometrów, samochodowa przejażdżka klimatycznymi uliczkami miasta zajmuje grubo ponad 20 minut. Wolna amerykanka panująca na drodze zmusza do posiadania oczu dookoła głowy. Tym bardziej w momencie, gdy ta część miasta spieszy po zakończeniu dnia pracy do mostu łączącego dwa brzegi rzeki.
Stadion, ujmując rzecz delikatnie, nie zachwyca – dużo przeżył, wiele widział, upływ czasu jest aż nazbyt widoczny. Smród podczas wizyty w toalecie pod główną trybuną ścina z nóg, wody w kranach nie ma. Ma być na meczu. Trybuna za bramką pozbawiona siedzisk, obraz dość surowy. Wszelkie minusy wynagradza jednak widok – położony na wzgórzu obiekt, zwrócony jest w stronę ujścia rzeki do oceanu. Klimatycznie i sennie. Można odnieść wrażenie, że nasza wizyta tutaj na przedmeczowym treningu wyrwała nielicznych ochroniarzy i pracowników klubu z błogiej drzemki. Pukamy w okienko zabarykadowanej w klubowym sekretariacie kobiety, żeby wskazała nam dobrą drogę. Trochę przestraszona, komunikacją na migi, miny i gesty sugeruje, żeby iść w prawo. Chwilę później zakręca żaluzje, żeby skryć się przed kolejnymi, nieproszonymi gośćmi.
Nikt w Lizbonie przed meczem Belenenses z Lechem oddechu nie wstrzymał, starcia niecierpliwie nie wygląda. Ludzie żyją tu porażką FC Porto, grzeją się remisem Benfiki w Astanie, mecz z mistrzem Polski przemyka natomiast niezauważenie. Jeśli na stadionie zjawi się ponad trzy tysiące kibiców, będziemy mogli mówić o frekwencyjnym sukcesie. Belenenses to klub mały. W mieście, w którym wyboru dokonuje się między Benfiką, a Sportingiem, kibicowanie temu zespołowi zakrawa o hipsterstwo. Nie oznacza to jednak, że Lecha w czwartek czekać będzie łatwy mecz. – Lech i Belenenses to drużyny o zbliżonych potencjałach – rzucił podczas konferencji prasowej opiekun polskiego teamu. I jedni, i drudzy wciąż marzą o fazie pucharowej.
Jan Urban poznańską ekipę po miesiącach futbolowej agonii reanimował częstą rotacją, w czwartek w meczu z Belenenses będziemy świadkami jej kolejnej odsłony. Polski zespół rozpocznie mecz w młodym składzie, na dodatek w dość eksperymentalnym zestawieniu linii defensywnej. Urban nie zabrał do Portugalii Paulusa Arajuuriego, mocno eksploatowany środkowy obrońca nie jest kontuzjowany, dostał po prostu od szkoleniowca wolne. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że z tego samego powodu mecz na ławce rezerwowych rozpocznie Marcin Kamiński. W takiej sytuacji środek obrony Kolejorza zabezpieczać będą w Lizbonie Dariusz Dudka i Tamas Kadar. Poza tym w czwartek powinniśmy zobaczyć młode oblicze drużyny. Od pierwszej minuty po murawie mają biegać Tomasz Kędziora, Dariusz Formella i Karol Linetty. Sztab szkoleniowy, mimo że doskonale zdaje sobie sprawę z ciągle tlącej się nadziei na awans do fazy pucharowej, chce wykorzystywać europejską przygodę do ogrywania młodych na scenie międzynarodowej.
Po meczu lechici prosto ze stadionu udadzą się na lotnisko. Tam zjedzą kolację, później czarterowym lotem wrócą do Poznania. Tempo jest wysokie, już w niedzielę Kolejorz zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Dobra informacja docierająca z teamu jest taka, że do treningów wrócił już Dawid Kownacki. Być może w weekend znów zobaczymy go na boisku.
Przewidywany skład Lecha:
Burić – Kędziora, Dudka, Kadar, Douglas – Trałka, Tetteh – Formella, Linetty, Pawłowski – Hamalainen
Z Lizbony,
Paweł Kapusta
Michał Czechowicz