PN z Kijowa: Sądne dni Błochina, dziurawa Ukraina zagra ze szwedzką maszynką
Na kilka godzin przed pierwszym meczem reprezentacji Ukrainy na Euro 2012 można wyczuć spore poruszenie. Przed punktem odbioru biletów gromadzą sie kibice w ukraińskich barwach narodowych, a na główny dworzec kolejowy docierają kolejne składy z fanami miejscowej jedenastki. Nastroje? Bojowe. Można odnieść wrażenie, że niemal identycznie było przed konfrontacją polsko – grecką.
KORESPONDENCJA Z UKRAINY
W Kijowie ciężko spotkać osobę (poza fanami ekipy Trzech Koron, a tych zjawiło się tutaj naprawdę sporo), która zespołu Błochina w tutejszym meczu otwarcia nie typuje do zwycięstwa. Ba, oczekiwania są rozdmuchane do granic możliwości – wyjście z grupy to minimum! I co z tego, że oprócz Ukraińców w grupie D wylądował zespół angielski – silny jak zawsze i francuski – silny, jak ostatnio bardzo rzadko. O szwedzkim nikt tu nawet nie wspomina. Szwedów Sborna wciągnie nosem.
To jednak opinie kibiców – rozmarzonych, triumfów łaknących w podobnym stopniu, jak dobrze schłodzonego, znakomitego, ukraińskiego piwa. Dzisiaj w stolicy jest 30 stopni w cieniu, więc kończąc często dziesięciogodzinną podróż w rozgrzanych do czerwoności, przepełnionych składach z nieotwierającymi się oknami kibice wpadają w kocioł niemal wrzący. Efekt? Ogródki piwne, bary i skwery przepełnione są od samego rana. Wyjazd na mecz? Bez dobrej zaprawy nie ma dobrej oprawy.
Błochin podczas przedmeczowej konferencji prasowej był jednak o wiele bardziej zdystansowany. On wie, że problemami, które dotykały w ostatnich dwóch latach jego zespół można by było obdzielić połowę wszystkich ekip bioracych udział w polsko – ukraińskiej zabawie. – Jest ciężko, bo wciąż zmieniają się selekcjonerzy. Sam byłem powoływany przez Markiewicza i Kałytwyncewa, ale Błochin już ze mnie zrezygnował. W składzie panuje ciągła rotacja, nikt nie jest pewny swego. Dzisiaj jesteś i grasz, jutro mecze oglądasz w telewizji – mowił nam przed kilkoma miesiącami Ihor Oszczypko, obrońca Karpat Lwów, który liczył na powołanie na Euro. Ostatecznie w kadrze się nie znalazł.
Błochin z zespołem pracuje od kwietnia 2011 roku, ekipę przejmował w trybie awaryjnym, jako żywa legenda i uzdrowiciel z 2006 roku (ukraińska jedenastka doszła wówczas do ćwierćfinału mistrzostw świata). W ostatnich 12 miesiącach Ukraińcy pod jego wodzą grali jednak katastrofalnie. Rozegrali 13 meczów i stracili aż 23 gole. Po trzy strzelali im Niemcy i reprezentanci Urugwaju, cztery wpakowali Czesi. Przed meczem ze Szwecją do ostatniego momentu nie będzie wiadomo, jak Błochin skonstruuje środek defensywy. W ostatnich trzech meczach próbował trzech różnych wariantów. Michalikiem, Rakitskim i Khacheridim żonglował jak w cyrku, oni natomiast cyrk odstawiali już podczas meczów. Wiele się już nie poprawi, więc Błochin przed spotkaniem będzie musiał zmówić chyba modlitwę. Dwukrotnie – za jednego i drugiego środkowego defensora. Szkoleniowiec żałuje zapewne, że nie mógł powołać wciąż kontuzjowanego Dmytro Czygryńskiego.
Teoretycznie łatwiejsze zadanie trener ma z linią ataku, ale i tak jeszcze jeden dzień przed meczem nie było wiadomo, na kogo się zdecyduje. – Szewczenko praktycznie przez cały sezon był bez formy, ale do kadry powołany został jako lider, duch zespołu. Wydaje się, że Błochin postawi na niego – mówi nam Kostya Klymenko, jeden z ukraińskich dziennikarzy akredytowanych na poniedziałkowe spotkanie. Szewa w sierpniu złamał szczękę, później miał problemy z kolanem. Do formy zaczął dochodzić dopiero pod koniec sezonu. Woronin tuż przed Euro znalazł się w grupie, która uległa zatruciu i jeszcze dwa dni przed startem mistrzostw leżał pod kroplówką. Teoretycznie jedynym „niedraśniętym” jest Dević z Metalista Charków, ale on zawsze w prywatnej klasyfikacji Błochina był raczej tym trzecim.
Dla Błochina następne dni będą dniami sądnymi. Jeśli uda mu się wyjść z grupy, albo chociaż poprowadzić zespół będący w stanie urywać punkty faworytom w pełnych pasji meczach, pozostanie na półboskim piedestale omijanym przez choć najmniejsze przejawy krytyki. Jeśli polegnie, zostanie publicznie zlinczowany. Tutaj kibice nie przewidują remisu.
Początek spotkania o godzinie 20:45 czasu polskiego.
Z Kijowa,
Paweł KAPUSTA