PN z Kijowa: Potop szwedzki w ukraińskiej stolicy
Na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem w meczu Ukraina – Szwecja Kijów zalała żółta fala. Do ukraińskiej stolicy zjechało tysiące kibiców ze Szwecji. – Większość dostała się tutaj samolotem, ale niektorzy – tak jak my – pokonali ten dystans samochodami, autokarami albo… motocyklami – mówi PN Peter, starszy Pan, który do Kijowa przyjechał z przyjaciółmi harleyową grupą.
– Przypłynęliśmy promem do Gdyni, a następnie przejechaliśmy przez Gdańsk i Warszawę. Granicę przekroczyliśmy w Dorohusku. Dojechaliśmy dzisiaj, ale z domu wyjechaliśmy w poprzedni poniedziałek – tłumaczy wymalowany w niebiesko – żółte barwy kibic ze Sztokholmu. Peter tłumaczy, że sześcioosobowa grupa chciała zobaczyć jak najwięcej, więc nocowali w Gdańsku, Warszawie i Lwowie.
Punktem kulminacyjnym ich wycieczki będa jednak trzy mecze w fazie grupowej Euro 2012. Trzy Korony wszystkie mecze rozegrają w ukraińskiej stolicy, więc nie będzie potrzeby przedostawania się jeszcze dalej na Wschód – do Doniecka.
– Miejmy nadzieję, że nasza wycieczka potrwa troszkę dłużej, niż faza grupowa. Jeśli uda nam się wyjśc z grupy z pierwszego miejsca, to ćwierćfinał znów zagramy w Kijowie. No ale to już marzenia – dodaje.
Szwedzi w poniedziałek zmierzą się z Ukrainą. Już wcześniej pisaliśmy o nastrojach panujących wśród kibiców za naszą wschodnią granicą. Wszystko, albo nic. Szwedzi również mają wielkie nadzieje, ale do rywalizacji w grupie D podchodzą ze skandynawskim dystansem. – Fajnie byłoby sprawić niespodziankę. Francja jest w gazie, ale Anglików można ograć. Z Ukrainą będzie cieżko – kończy szwedzki kibic.
Z Kijowa,
Paweł KAPUSTA