Pietruszka: Flotę mam w sercu
Derby Pomorza Zachodniego pomiędzy Flotą Świnoujście a szczecińską Pogonią od trzech lat elektryzują kibiców w całym regionie. Pojedynek z rywalem zza miedzy często jest również ogromnym przeżyciem dla piłkarzy, którzy często w historii związani byli z obydwoma klubami.
– Flota pozostanie w moim sercu na całe życie i zawsze będzie moim klubem. Spędziłem tam dużo fajnych chwil i tego się nie zapomina. Teraz jednak jestem piłkarzem Pogoni, dla tego klubu gram i dzisiaj liczyło się tylko zwycięstwo – opowiada piłkarz.
28 – letni pomocnik miał ogromny wkład w tryumf Portowców nad rywalem zza miedzy. W sobotnim spotkaniu pojawił się na boisku w wyjściowym i przez 45 minut dzielnie walczył z dawnymi kolegami. Wykazał się również sporym heroizmem, bowiem przez prawie pół godziny grał z urazem.
– W 17. minucie zerwałem mięsień przywodziciela. Popełniłem błąd, bo powinienem zgłosić to trenerowi i ustąpić miejsca Robertowi Kolendowiczowi. Miałem nadzieję, że uda mi się rozbiegać ten mięsień, ale niestety kontuzja okazała się silniejsza. W poniedziałek jadę na USG, więc zobaczymy co tam się stało. Mam nadzieję, że nic poważnego – tłumaczył sam zawodnik.
Przemysław Pietruszka podczas przerwy został zbadany przez lekarza i w drugiej połowie na boisku już się nie pojawił. Jego miejsce na lewej stronie pomocy zajął Robert Kolendowicz, który pomógł zespołowi w odniesieniu upragnionego zwycięstwa. Dzięki niemu Pogoń odbiła się od dna i chociaż na jeden dzień powróciła na fotel lidera I ligi.
– Postawiliśmy sobie za cel przełamać się w derbach i to się nam udało. Zdobyliśmy dzisiaj trzy punkty i to jest najważniejsze. Oby teraz powtórzyć ten wynik w kolejnych meczach i jak najczęściej schodzić z boiska w radosnych nastrojach.
Kolejna szansa na zdobycie kompletu punktów i odskoczenie od grupy pościgowej nadarzy się już w przyszłym tygodniu. Wówczas podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zmierzą się w Ząbkach z miejscowym Dolcanem. Chociaż po sobotnim zwycięstwie Portowcy mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość, to absolutnie nie zamierzają popadać w hurraoptymizm.
– Nie chcę obiecywać, że wygramy. Na pewno jedziemy do Ząbek po trzy punkty, ale jak nam się nie uda, to potem będzie, że obiecałem i nie dotrzymałem słowa (śmiech). Damy z siebie wszystko i postaramy się podtrzymać tę dobrą passę – podsumowuje Przemysław Pietruszka.
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna