Piątek strzela, Hertha wygrywa
Hertha przegrywała 0:1 przeciwko Augsburgowi już od drugiej minuty. Mimo to berlińczycy nie poddali się i koniec końców odnieśli zwycięstwo w stosunku 2:1. Jedno z trafień strzelił Krzysztof Piątek.
Piątek ma powody do zadowolenia. Był jednym z najlepszych piłkarzy na boisku. (fot. Reuters)
Minuta i czterdzieści osiem sekund. Dokładnie tyle czasu piłkarzom Augsburga zajęło objęcie prowadzenia.
Andre Hahn obsłużył prostopadłym podaniem wychodzącego na wolne pole
Laszlo Benesza, który z dość ostrego kąta oddał precyzyjny strzał, a strzegący dostępu do bramki
Rune Jarstein nie miał szans na skuteczną interwencję.
Hertha mimo błyskawicznie straconego gola nie złożyła zbroi i natychmiast przystąpiła do odrabiania strat. Podopieczni Pala Dardaia skonstruowali wiele akcji ofensywnych, lecz do ich wykorzystania za każdym razem brakowało im skuteczności. Tak było w pięćdziesiątej minucie, gdy Krzysztof Piątek nieczysto uderzył piłkę i z bliskiej odległości przeniósł futbolówkę ponad poprzeczką.
Jednak dwanaście minut później Piątek już się nie pomylił. Wręcz przeciwnie – zachował się niczym rasowy snajper. Vladimir Darida dośrodkował w kierunku pola karnego, gdzie na piłkę czyhał przez nikogo niepilnowany napastnik reprezentacji Polski, który z łatwością oddał głową strzał nie do obrony dla bezradnego między słupkami Rafała Gikiewicza.
W taki oto sposób Piątek zakończył wyjątkowo niechlubną passę aż trzech meczów z rzędu bez ani jednego celnego uderzenia. Ale to nie wszystko. Jednocześnie jest to pierwsze trafienie autorstwa wychowanka Lechii Dzierżoniów od przeszło ponad miesiąca (poprzednim razem wpisał się na listę strzelców 30 stycznia przeciwko Eintrachtowi Frankfurt).
Trafienie Piątka dało i tak dobrze grającej Herthcie dodatkowego wiatru w skrzydła. Wysiłki ofensywne Dardaia i spółki zmaterializowały się w postaci kolejnego gola dopiero w osiemdziesiątej siódmej minucie. Kilka chwil wcześniej Mads Pedersen dopuścił się faulu w obrębie pola karnego, wobec czego sędzia wskazał na wapno, a rzut karny na gola skutecznie zamienił Dodi Lukebakio.
Gdy sędzia użył gwizdka po raz ostatni, piłkarzy Herthy ogarnęła wielka radość. Nic dziwnego. Berlińczycy zakończyli bowiem wyjątkowo niechlubną serię dziewięciu meczów bez zwycięstwa. Dzięki temu stołeczny klub w tabeli oddalił się o trzy punkty od czerwonej linii oznaczającej spadek.
jbro, PilkaNozna.pl