Pewne zwycięstwo Manchesteru United
Nie było niespodzianki na Old Trafford w sobotnie popołudnie. Manchester United wywiązał się z roli faworyta i pokonał przed własną publicznością Huddersfield Town (2:0).
Alexis Sanchez strzelił gola na Old Trafford (fot. Sam Lee / Reuters)
Po bolesnej porażce z Tottenhamem, piłkarze Manchesteru United wiedzieli, że w meczu z Huddersfield muszą wywalczyć komplet punktów. Ewentualna wygrana „Czerwonych Diabłów” miałaby tym większe znaczenie, że punkty w starciu z Burnley punkty stracił lider tabeli – Manchester City. Nadarzała się więc okazja, by odrobić część strat do lokalnego rywala.
Jose Mourinho zdecydował się na przeprowadzenie kilku zmian w swoim zespole i na ławce rezerwowych posadził m.in. Paula Pogbę. Jak się jednak okazało, miejscowi mieli problem ze zdominowaniem niżej notowanego przeciwnika i stworzeniem sobie dobrych okazji strzeleckich.
Gospodarze w pierwszej połowie zaprezentowali się bardzo słabo i można w ciemno zakładać, że Mourinho odbył ze swoimi zawodnikami w przerwie poważną rozmowę. Efekt? W drugiej części spotkania Manchester podkręcił tempo i stosunkowo szybko, bo już w 55. minucie wyszedł na prowadzenie. Juan Mata dobrze dośrodkował w pole karne Huddersfield, a tam obrońcę zdołał uprzedzić Romelu Lukaku, który nie dał bramkarzowi żadnych szans na skuteczną interwencję.
Od tego momentu miejscowi przejęli całkowitą kontrolę nad meczem, natomiast goście nie byli w stanie odpowiedzieć. Każda próba odważniejszego zaatakowania United, kończyła się bowiem kontratakiem, a było niemal pewne, że drugi gol mógłby już definitywnie rozstrzygnąć o losach zawodów.
Ten drugi gol padł w 67. minucie, a jego strzelcem został Alexis Sanchez. Chilijczyk najpierw był faulowany w polu karnym rywala, a następnie sam podszedł do wykonania jedenastki. Jego uderzenie zostało obronione przez Jonasa Loessla, jednak futbolówka odbiła się w taki sposób, że Sanchez zdołał do niej dopaść i skierować do siatki.
Więcej goli na Old Trafford już nie zobaczyliśmy i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć gracze Manchesteru United, którzy tym samym odrobili dwa punkty do liderującego Manchesteru City. Na ten moment różnica pomiędzy tymi klubami wynosi trzynaście „oczek”.
***
Co działo się na innych angielskich boiskach w równolegle rozegranych spotkaniach? West Bromwich Albion bez kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka dobrze wszedł w mecz z Southampton strzelają gola już w 4. minucie, jednak były to jedynie miłe złego początki w wykonaniu gospodarzy. Trzy kolejnego bramki zdobyli bowiem „Święci” i to właśnie oni zgarnęli pełną pulę, wygrywając na trudnym terenie (3:2).
Ze zwycięstwa mogli się cieszyć również piłkarze Brighton, którym udało się pokonać przed własną publicznością West Ham United (3:1). Dzięki tej wygranej beniaminek Premier League zdołał się wydostać ze strefy spadkowej.
Dobrą formę potwierdzili gracze Bournemouth, którzy w środku tygodnia sensacyjnie rozbili w delegacji Chelsea. Tym razem podopieczni Eddie’go Howe’a udało się pokonać na własnym terenie Stoke City (2:1) wychodząc ze stanu 0:1. „Wisienki” zapewniły sobie komplet punktu dzięki udanemu finiszowi, zdobywając dwa gole w odstępie zaledwie ośmiu minut. Pełne 90 minut na ławce rezerwowych gospodarzy przesiedział Artur Boruc.
Powody do zadowolenia miał Łukasz Fabiański. Jego Swansea City potwierdziła dobrą formę i wywiozła remis z King Power Stadium, urywając punkt Leicester City (1:1). Co ciekawe, „Łabędziom” udało się zdobyć gola oddając na bramkę rywali zaledwie jeden strzał.
Grzegorz Garbacik