Tottenham nie miał kompletnie żadnego kłopotu z pokonaniem Crystal Palace. Gracze Jose Mourinho rozgromili rywala 4:1.
Ostatnie dwa spotkania ligowe mogły rozbudzić apetyt fanów Kogutów. Podopieczni Jose Mourinho najpierw zmiażdżyli Burnley (4:0), a następnie pokonali Fulham (1:0). Czołowa czwórka znów zamajaczyła na horyzoncie.
Starcie z Orłami nie mogło być jednak zapowiadane jako spacerek. Ekipa z Selhurst Park zachowała dwa czyste konta z rzędu. Jej defensywy nie skruszyli ani gracze Fulham, ani piłkarze Manchesteru United. Zawodnicy Tottenham – owszem.
O ile goście zaliczyli solidny początek i dopuścili tylko do jednej groźnej sytuacji – Heung-min Son oddał uderzenie głową z bliskiej odległości – o tyle bezbramkowym remisem utrzymał się jedynie do 25. minuty. Wtedy to Luka Milivojević stracił piłkę na rzecz Lucasa Moury, Brazylijczyk podał do Harry’ego Kane’a, Anglik do Garetha Bale’a, a Walijczyk wpakował futbolówkę do siatki. To jego piąte trafienie na przestrzeni sześciu występów.
Na przerwę oba zespoły udały się przy remisie. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Christian Benteke, który popisał się widowiskowym strzałem głową.
Druga połowa była tylko i wyłącznie koncertem Tottenhamu. Piłkarze z Londynu zdecydowanie przeważali nad rywalem i mieli pełną przewagę. Już w 49. minucie Gareth Bale zdobył drugiego gola, cztery minuty później Harry Kane podwyższył prowadzenie.
W 76. minucie Kane po raz drugi wpisał się na listę strzelców, ustanawiając tym samym wynik meczu.
sar, młan, PiłkaNożna.pl