Nieskuteczni i niekonsekwentni byli w piątkowy wieczór na Anfield piłkarze Liverpoolu. Jednakże to nie przeszkodziło im w udanym zakończeniu 2022 roku i pokonaniu na własnym stadionie Leicester City 2:1 do dublecie samobójczym Wouta Faesa.
The Reds chcieli rozpocząć ten mecz bardzo ofensywnie intensywnie, jak w poniedziałkowym starciu z Aston Villą. Jednak zanim gospodarze zdążyli sobie wykreować okazję na gola, to już musieli wyciągać piłkę z siatki. Już w 4. minucie rywalizacji świetną kontrę rozegrali zawodnicy gości. Patson Daka dobrze zgrał piłkę do Kierana Dewsburyego-Halla, a ten wygrał pojedynek sam na sam z Alissonem i strzałem w lewy róg bramki wyprowadził swój zespół na prowadzenie na Anfield. Przy tej bramce nie popisała się również obrona gospodarzy, która była zbyt wysoko ustawiona.
Piłkarzom Liverpoolu stracony gol podciął nieco skrzydła. Gospodarze nie potrafili znaleźć właściwego rytmu gry, grali nieco bez pomysłu i bardzo wolno w ataku. The Reds mieli mało klarownych okazji na gola, a jedną z nich w 22. minucie rywalizacji po świetnym prostopadłym podaniu Darwina Nuneza zmarnował Mohammed Salah. Egipcjanin trafił do siatki kilka chwil później, ale znalazł się wcześniej na pozycji spalonej. Jednak w pierwszej części gry goście bardzo umiejętnie neutralizowali wszelkie ofensywne atuty podopiecznych trenera Jurgena Kloppa.
Jednak w niemocy gospodarzy pomogli goście, a konkretnie jeden Belg. W 38. minucie Wout Faes pechowo interweniował po dośrodkowaniu w pole karne Trenta Alexandra-Arnolda i wpakował piłkę do własnej bramki. Faes kilka minut później zaliczył drugiego samobója na koncie. W 45. minucie gry Nunez w sytuacji sam na sam trafił w słupek, ale znowu pechowo interweniował Belg i do przerwy na prowadzeniu znaleźli się The Reds.
Od pierwszych minut drugiej połowy Liverpool chciał podwyższyć prowadzenie. W 51. minucie gry piłka minimalnie minęła lewy słupek bramki gości po strzale zza pola karnego Jordana Hendersona. Chwilę później stuprocentową sytuację na gola zmarnował Salah. Na to mógł odpowiedzieć Harvey Barnes, ale strzał skrzydłowego Lisów wybronił Alisson. Oba zespoły były nastawione na zdobywanie bramek, przez co to starcie w drugiej połowie wyglądało ciekawie.
Optyczną przewagę mieli jednak gospodarze, a dobrze wyglądała na boisku współpraca Salaha z Nunezem. W 65. minucie Urugwajczyk jednak po raz kolejny w tym sezonie nie wykorzystał dogodnej okazji na zdobycie bramki. Parę minut później swoją szansę miał Salah, ale dobre w bramce zachował się wówczas Ward. Tego wieczora Liverpool, a zwłaszcza Nunez mogli mieć bardziej okazały dorobek brakowy. Kolejną setkę Urugwajczyk zmarnował w 78. minucie gry. Kilka akcji później mecz mógł zamknąć z kolei Salah, ale jego próbę przytomnie wybronił Ward.
Wynik spotkania, jak i sytuacja na boisku, gdzie nieznaczną, ale jednak przewagę mieli gospodarze nie uległa zmianie. Liverpool wygrywa drugi mecz z rzędu po przerwie na kadrę w lidze i tym samym ruszają w pościg za ligową czołówką. Z kolei goście mają czego żałować, gdyż zdecydowanie mogli wyjechać z Anfield ze zdobyczą punktową.
kczu/PiłkaNożna.pl