Parady Fabiańskiego zdały się na nic
Marnotrawstwo. Tym słowem należy podsumować dzisiejszy występ West Hamu, który w starciu z Manchesterem United nie wykorzystał wysokiej formy Łukasza Fabiańskiego i rzutu karnego, przez co uległ Manchesterowi United.
Łukasz Fabiański spisał się bardzo dobrze, lecz nie uchronił West Hamu przed porażką. (fot. Reuters)
Pod względem osiągnięć indywidualnych, Cristiano Ronaldo notuje perfekcyjny drugi start w barwach Czerwonych Diabłów. W pierwszych dwóch występach zdobył trzy bramki. Wszystkie zapewniły drużynie prowadzenie, lecz nie każda zagwarantowała punkty. Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera wygrali z Newcastle United, lecz potem sensacyjnie ulegli Young Boys Berno.
Dziś portugalski atakujący znów trafił do siatki. Tym razem na wagę remisu, wszak wynik w 30. minucie otworzył Said Benrahma, któremu bardzo pomogło odbicie się piłki od Raphaela Varane’a. CR7 odpowiedział 5 minut później, gdy dobił futbolówkę po swoim strzale, który odbił Łukasz Fabiański.
Polak nie zachował więc drugiego czystego konta z rzędu, ale i tak rozegrał kapitalną pierwszą połowę. Gdyby nie jego interwencje, goście strzeliliby więcej goli. Fabian trzykrotnie zatrzymał Ronaldo, raz Aarona Wan-Bissakę i raz Bruno Fernandesa.
Tuż po przerwie były reprezentant Polski wygrał pojedynek oko w oko z CR7. Miał jednak znacznie mniej pracy niż w pierwszej połowie. Gra była bardziej wyrównana, a długimi momentami to Młoty nadawały jej ton.
Ostatnie słowo należało jednak do Manchesteru United. W 89. minucie uderzenie nie do obrony, w górny róg bramki, oddał Jesse Lingard. Anglik zapewnił tym samym gościom zwycięstwo i pozycję wicelidera. West Ham jest ósmy, choć byłoby zupełnie inaczej, gdyby w doliczonym czasie gry David de Gea nie obronił rzutu karnego, który wykonał Mark Noble.
sar, PiłkaNożna.pl