Padła twierdza przy Bułgarskiej. Trener i piłkarze Lecha narzekają na murawę
Lech zakończył serię meczów bez porażki na własnym stadionie. Kolejorz przegrał 1:2 z Motorem Lublin. Po spotkaniu Niels Frederiksen i spółka skarżyli się na stan murawy w Poznaniu.
Patryk Pindral / 400mm.pl
- Lech wyszedł na prowadzenie po golu Mikaela Ishaka, jednak potem niespodziewanie wypuścił przewagę z rąk. Dublet Samuela Mraza sprawił, że trzy punkty pojechały do Lublina, a pierwsza porażka Kolejorza w tym sezonie przy Bułgarskiej stała się faktem.
Po meczu w obozie gospodarzy dużo mówiło się o stanie nawierzchni na poznańskim obiekcie, której stan miał utrudniać piłkarzom grę.
- – Chcę podkreślić, że nie przegraliśmy ze względu na murawę, ale szczerze mówiąc, jej wygląd w tym momencie jest całkowitą katastrofą. Nie powinniśmy grać na takiej murawie, wiedząc, jak chcemy grać. Dużo gry po ziemi, dużo gry piłką, na tej trawie tak się nie da. Jest to całkowita katastrofa, co się wydarzyło z tą murawą. Tak być nie może, musimy coś z tym zrobić, bo nie da się grać tak, jak chcemy na tej murawie – grzmiał na pomeczowej konferencji prasowej trener Niels Frederiksen.
Wtórował mu w równie mocnych słowach kapitan Lecha. – Stan murawy był fatalny. Ciągle się ślizgaliśmy. Nie wiem, co robią greenkeeperzy, ale to jest nieakceptowalne – powiedział poirytowany Mikael Ishak. (JB)