Przejdź do treści
Odstawieni na bocznicę w PKO Ekstraklasie

Polska Ekstraklasa

Odstawieni na bocznicę w PKO Ekstraklasie

Tego typu piłkarz znajdzie się właściwie w każdej drużynie. Co najmniej solidny, który kiedyś już pokazał się z dobrej strony, teoretycznie mogący stanowić wartość dla zespołu. Mający jednak pewną wadę: skromną liczbę minut spędzonych na boisku.

Joao Amaral nie jest zadowolony z roli, jaką przewiduje dla niego trener Dariusz Żuraw (FOT. MACIEJ FIGIELEK/ 400mm.pl)

Powody takiego stanu rzeczy mogą być różne – silna konkurencja na danej pozycji, niedopasowanie się do taktyki czy zwyczajny brak chemii między zawodnikiem a trenerem. Oto piłkarze z klubów PKO Ekstraklasy, którzy uchodzą za wartościowych, a mimo tego grają w tym sezonie mało albo prawie wcale.

JOAO AMARAL

Jak na warunki polskiej ligi – zawodnik nietuzinkowy. Zaawansowany technicznie, dużo widzący na boisku, dysponujący dobrym podaniem oraz strzałem z dystansu. W zasadzie nie gra jakoś dramatycznie mało: dotychczas siedem razy wybiegał na boisko od początku meczu, w sumie zaliczył przeszło 550 minut w PKO Ekstraklasie. Nie jest to jednak wymiar zaspokajający ambicje Portugalczyka, który chciałby grać zdecydowanie więcej. Amaral nie daje Lechowi tyle, ile by mógł (w tym sezonie gol i trzy asysty w lidze), ponieważ jego potencjał nie jest odpowiednio wykorzystywany. 28-latek stał się ofiarą swojej pozornej uniwersalności. Nie jest skrzydłowym, ani napastnikiem, a na tych pozycjach bywał wystawiany w pierwszej części rozgrywek. To typowy zawodnik na pozycję numer dziesięć, jednak tam w Kolejorzu rządzi Darko Jevtić.

Być może po sezonie Amaral opuści Lecha. Chyba że wcześniej z Poznania wyjedzie Jevtić. Gdyby Szwajcar zdecydował się na zmianę klubu już w zimowym oknie transferowym (a nie jest to opcja nierealna), wówczas Amaral naturalnie przejąłby po nim schedę. Bardzo interesujące, jak w dłuższym okresie poradziłby sobie w roli obdarzonego zaufaniem podstawowego kreatora gry.

MARKO POLETANOVIĆ

W poprzednim sezonie pokazał, że wie, na czym polega gra w środkowej strefie. Obecnie Serb dostaje tak niewiele szans, iż trudno nawet ocenić, w jakiej jest dyspozycji. Tylko dwukrotnie znalazł się w wyjściowym składzie, z czego raz – przeciwko Wiśle Płock – został zmieniony już w przerwie. Duet Taras RomanczukMartin Pospisil wydaje się nie do wygryzienia z jedenastki, a jeśli chodzi o zmienników, aktualnie wyżej stoją akcje Bartosza Kwietnia. Poletanović na dłuższy czas musi pogodzić się z rolą środkowego pomocnika numer 4 w hierarchii trenera Ireneusza Mamrota.

Marko Poletanović ma w Jagiellonii Białystok znacznie słabszą pozycję niż w ubiegłym sezonie (foto: Maciej Gilewski)

WILLIAM REMY

Półtora roku temu wydawało się, że wygodnie rozsiadł się w towarzystwie czołowych stoperów Ekstraklasy. Francuz imponował siłą fizyczną oraz pewnością interwencji, jednak coś popsuło się już w poprzednim sezonie: najpierw pauzował przez cztery miesiące z powodu kontuzji kolana, później odpoczywał przez cztery kolejki za pamiętną czerwoną kartkę w meczu z Cracovią (brutalnie potraktował Javiego Hernandeza, za co dostał drugą żółtą kartkę, która po analizie VAR została anulowana, a później zamieniona na bezpośrednią czerwoną).

Dziś Remy jest w Legii Warszawa zawodnikiem marginalnym. W PKO Ekstraklasie wystąpił tylko w kolejce inaugurującej sezon, nie gra nawet w Pucharze Polski. W hierarchii środkowych obrońców stołecznej drużyny są przed nim nie tylko Artur Jędrzejczyk, Mateusz Wieteska i Igor Lewczuk, ale nawet będący już jedną nogą na emeryturze Inaki Astiz.

MACIEJ DĄBROWSKI

Solidny stoper, z przeszłością nawet w Lidze Mistrzów, obecnie jednak jakby przyklejony do ławki rezerwowych Zagłębia Lubin. Jego dorobek w Ekstraklasie w trwającym sezonie to ledwie 111 minut. Dąbrowski nie ma też szczęścia: wystąpił w trzech meczach, z których dwa Miedziowi przegrali, a w trzecim stracili cztery bramki. Trudno tu mówić o niechęci trenera do 32-latka: Dąbrowski nie grał zarówno wcześniej u Bena van Daela, jak i teraz u Martina Seveli. Prawdopodobnie to jego ostatni sezon w Lubinie.

Ostatnimi czasy Maciej Dąbrowski ma niewiele okazji do świętowania na boisku (foto: Łukasz Skwiot)

WATO ARWEŁADZE

Gruzin jest jednym z bardzo niewielu zawodników Korony Kielce, od którego można byłoby oczekiwać czegoś kreatywnego, nieszablonowego. Można byłoby, gdyby chociaż przebywał na boisku. A podstawowe kryterium nie jest spełniane: zagrał tylko w czterech ligowych meczach, w żadnym w pełnym wymiarze czasu. Spadek notowań Gruzina jest sporą zagadką, wszak w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu pokazał się z całkiem przyzwoitej strony.

***

Jest jeszcze przynajmniej kilku kandydatów, którzy mogliby znaleźć się w powyższym zestawieniu. Spora część z nich to obrońcy, jak choćby Marcin Pietrowski z Piasta Gliwice, Jarosław Fojut z Wisły Płock, Łukasz Burliga z Wisły Kraków czy Piotr Celeban ze Śląska Wrocław (34-latek w ostatnich tygodniach leczył uraz, jednak wcześniej siedem kolejek z rzędu spędził na ławce rezerwowych).

Konrad Witkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024