3 lutego, hotel DoubleTree by Hilton w Warszawie, Gala tygodnika „Piłka Nożna”, podczas której podsumujemy 2017 rok w polskim futbolu. Przedstawiamy nominacje w kategorii Drużyna Roku.
Reprezentacja Polski to mocny kandydat do nagrody dla Drużyny Roku 2017 (foto: Ł. Skwiot)
MICHAŁ CZECHOWICZ
ARKA GDYNIA
Rok temu w tym miejscu opisywaliśmy Lechię Gdańsk. Ostatnie 12 miesięcy odwróciło piłkarską hierarchię w Trójmieście: Lechia ponownie była jednym z pierwszych przegranych sezonu, gdyż nie awansowała do europejskich pucharów i zakończyła rok na 11 miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy; Arka sensacyjnie wygrała w finale Pucharu Polski, bez kompleksów zbiła mistrza w spotkaniu o Superpuchar, mocno namieszała w eliminacjach Ligi Europy i zajęła pewne miejsce w górnej ósemce ligi przed przerwą zimową. W zespole widać etos pracy zaszczepiony przez Grzegorza Nicińskiego i kontynuowany przez Leszka Ojrzyńskiego. Po zwycięstwie z Lechem o PP z drużyny zaczęła bić pewność siebie momentami przypominająca postawę słynnej kieleckiej bandy świrów. Dziś Arka to druga defensywa w lidze (0,95 straconego gola na mecz, mniej ma tylko Kolejorz), napędzana siłą kolektywu bez pierwszoplanowych gwiazd. Pomyśleć, że po wygranym finale Arka zapewniła sobie utrzymanie dopiero w ostatniej kolejce, pokonując 3:1 Zagłębie Lubin.
***
GÓRNIK ZABRZE
Rewelacyjny beniaminek, który ostatecznie dojechał na metę jesieni na trzecim miejscu tabeli Lotto Ekstraklasy. Dziś trudno uwierzyć w okoliczności awansu Górnika (awans o punkt kosztem Zagłębia Sosnowiec i Miedzi Legnica), który marsz w górę tabeli Nice 1 Ligi zaczął dopiero wiosną.
Już w najwyższej klasie rozgrywkowej zabrzanie zaprezentowali futbol w wydaniu na tak, taki, który podoba się każdemu: pełen zaangażowania, bazujący na dobrym przygotowaniu fizycznym, autorstwa w większości młodych piłkarzy w przewadze wyszperanych na Śląsku, a kiedy uzupełniony o obcokrajowców, to z jakością najlepszego strzelca całej ligi Igora Angulo. Można doszukiwać się podobieństw do Górnika Adama Nawałki, ale trzeba oddać Marcinowi Broszowi, że autorski projekt, który stworzył przy Roosevelta, powinien służyć za wzór dla większości klubów w Polsce. Dziś Górnik znów jest wizytówką Zabrza, mecze u siebie są wielkim wydarzeniem na Śląsku (średnia prawie 22 tysiące widzów!), a przed wiosną zespół ma nie zostać osłabiony, tylko walczyć o pełną pulę.
***
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
W Białymstoku cel jest jeden: mistrzostwo Polski. W ubiegłym sezonie zespół był blisko, zakończył rozgrywki na drugim miejscu, w tym udowodnił, że wyciągnięto wnioski z sinusoidy wyników w poprzednich latach i Jaga na stałe zagościła w czołówce Ekstraklasy.
Gdyby cofnąć się do czerwca i nastrojów po odejściu trenera Michała Probierza i gwiazdy zespołu Konstantina Vassiljeva, to przed klubem rysowano przyszłość zdecydowanie w ciemnych barwach. Historia przyznała rację Cezaremu Kuleszy. Klub poradził sobie bez dwóch największych gwiazd, odważnie stawiając na debiutującego na ławce w Ekstraklasie Ireneusza Mamrota i jego pomysł na drużynę.
Przynajmniej tak głośno jak z powodu słynnego Ducha Puszczy o Jadze w całej Polsce powinno mówić się, chwaląc zarządzanie klubem. Mądre transfery, niepoddawanie się presji gwiazd i utrzymywanie balansu w zespole (latem za poważne pieniądze mogli odejść też Przemysław Frankowski i Fiodor Cernych; za 1,5 miliona euro do Łudogorca Razgrad został sprzedany Jacek Góralski) czyni z klubu z Białegostoku uniwersytet, w którym co nieco mogliby się nauczyć nawet słuchacze z Warszawy i Poznania.
***
LEGIA WARSZAWA
Mistrzowie Polski, lider tabeli Lotto Ekstraklasy po jesiennej części rozgrywek… i koniec. W przypadku Legii w ostatnich latach przyzwyczailiśmy się do uzasadniania nominacji dobrymi występami w europejskich pucharach. W tym sezonie tego wyniku zabrakło. Jednak nadal to stołeczny zespół, patrząc na resztę z pozycji lidera, nadaje tempo sportowemu i finansowemu wyścigowi w Lotto Ekstraklasie.
W ubiegłym roku wiele można było zarzucić stylowi gry drużyny. Nawet przy Łazienkowskiej 3, wspominając nerwowe wyczekiwanie na wynik z Białegostoku, przyznawali, że w wywalczeniu tytułu pomógł fart. Po uspokojeniu sytuacji w gabinetach prezesów (pełnię władzy w klubie przejął Dariusz Mioduski) i zatrudnieniu Chorwata Romeo Jozaka możemy spodziewać się kolejnej przebudowy składu. Wspominając nominację sprzed roku – tamta Legia miała więcej jakości.
***
REPREZENTACJA POLSKIDobro narodowe. Gdy przypomnimy sobie czasy pracy Franciszka Smudy i Waldemara Fornalika, jak fragment powieści science fiction brzmią problemy, z jakimi musieli się zmierzyć w 2017 roku kibice kadry: czy wejdziemy do pierwszej trójki rankingu FIFA?; na kogo możemy trafić po losowaniu grup mundialu w Rosji z pierwszego koszyka?; jakim cudem zdobyć bilet na mecz kadry, gdy ten jest jednym z najbardziej poszukiwanych towarów w całym kraju?
Dla selekcjonera Adama Nawałki to nie był wyłącznie łatwy rok, co w jego przypadku może być tylko dodatkowym bodźcem do pracy i dokręcenia śruby sobie, współpracownikom oraz piłkarzom. Najbardziej bolesna była porażka 0:4 z Danią w Kopenhadze 1 września, sprowadzająca na ziemię wszystkich mówiących już o medalu na rosyjskim mundialu. Dużo prawdy o stanie naszych wojsk powiedziały towarzyskie mecze z Urugwajem i Meksykiem w listopadzie, kiedy zabrakło Roberta Lewandowskiego. Ale koniec końców to narzekanie na rok, w którym wygraliśmy eliminacyjną grupę MŚ, tracąc w 10 meczach tylko pięć punktów, z bilansem bramkowym +14. W tak tłustych czasach dla pierwszej reprezentacji, jak w dobie Nawałki, nie żyliśmy od lat 80. ubiegłego wieku.