Przejdź do treści
Nokaut w Gdyni. Arka rozbiła Wisłę Kraków

Polska Ekstraklasa

Nokaut w Gdyni. Arka rozbiła Wisłę Kraków

Na zakończenie zmagań w 16. kolejce Lotto Ekstraklasy Arka Gdynia pewnie pokonała na własnym terenie Wisłę Kraków (4:1). Dominacja gospodarzy niemal od początku do końca nie podlegała dyskusji.

Jankowski był jednym z bohaterów meczu z Wisłą (fot. Grzegorz Radtke / 400mm.pl)


Gdynianie wskoczyli ostatnio na wyższy poziom i w pięciu minionych kolejkach odnieśli trzy zwycięstwa, w tym to niezwykle efektowne – na wyjeździe z Miedzią Legnica (4:0). Dzięki temu zespół prowadzony przez Zbigniewa Smółkę awansował na dziewiątą pozycję w tabeli i zmniejszył dystans do grupy mistrzowskiej.

W czołowej „ósemce” znajduje się już Wisła Kraków. I chociaż podopieczni Macieja Stolarczyka grają w tym sezonie bardzo dobrze i wyglądają przyzwoicie pod względem sportowym, to wiadomo, że w klubie się nie przelewa, a zawodnikom od kilku miesięcy nie wypłaca się pensji. Pytanie, czy i kiedy odbije się to na wynikach drużyny?

Mecz od pierwszych minut trzymał dobry poziom. Lepiej zaczęła Arka, która stworzyła sobie dwie dobre okazje, jednak w obu bez zarzutu spisywał się Mateusz Lis.  Na odpowiedź „Białej Gwiazdy” nie trzeba było zbyt długo czekać. Świetnie z dystansu przymierzył Jesus Imaz, a gospodarzy uratował słupek. Kilkadziesiąt sekund później mocno uderzał Tibor Haliliović, ale znakomitą paradą popisał się Pavels Steinbors.

Ofensywna gra obu drużyna zwiastowała gola i ten padł już w 15. minucie. Ze skrzydła do środka boiska ładnie swój rajd ściął Nabil Aankour, który miał miejsce, by przymierzyć i oddać płaski strzał. Jak się okazało, trafił idealnie i chociaż Lis był bliski sparowania futbolówki, to ostatecznie ta wpadła przy słupku do siatki.

Goście z Krakowa nie przejęli się zbytnio straconym golem i po zaledwie kilku minutach odpowiedzieli. Sztuki tej dokonał Zdenek Ondrasek, który wyskoczył do dośrodkowania i głową pokonał Steinborsa. Jak się okazało, worek z bramkami rozwiązał się na dobre i w 27. minucie Arka ponownie wyszła na prowadzenie. Tym razem w roli głównej wystąpił Luka Zarandia, który po świetnym dograniu Adama Marciniaka, dopadł do piłki w polu karnym i mocnym strzałem z bliska nie dał Lisowi szans na obronę. Co za spotkanie!

Piłkarze po obu stronach barykady nie odpuszczali ani na moment i dlatego w Gdyni cały czas oglądaliśmy – cytując jednego z byłych selekcjonerów – „futbol na tak”. Lepsze wrażanie sprawiali bez dwóch zdań gospodarze, którzy byli bardziej poukładani, szybsi i prezentujący większą kulturę gry.

W 60. minucie Wisła mogła, a właściwie powinna doprowadzić do wyrównania. Po dokładnym dośrodkowaniu ze skrzydła, do futbolówki dopadł Rafał Boguski, który z najbliższej odległości nie zdołał trafić głową w światło bramki. Takie okazje po prostu trzeba wykorzystywać. 

Krakowianie walczyli, ale kiedy na kwadrans przed końcem dobił ich Maciej Jankowski, który wygrał główkowy pojedynek z Marcinem Wasilewskim, było już jasne, że Arka nie wypuści z rąk trzech punktów. Popularny „Jankes”, który do asysty dorzucił również gola, po wpisaniu na listę strzelców cieszył się umiarkowanie, ponieważ w przeszłości był on przecież związany z Wisłą. Ładne zachowanie. 





Kiedy sędzia powoli przygotowywał się do zakończenie zawodów, Arka dobiła przeciwnika. Kontratak gospodarzy wykończył Zarandia, który dopadł do odbitej przez Lisa piłki i posłał ją pod poprzeczkę. Nokaut! 




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024