Zapowiadali się na piłkarzy, którzy zbawią polską piłkę. Za niektórymi stały jednak tylko opowieści i testy w zagranicznych klubach, inni – szybko błysnęli, ale jeszcze szybciej zgaśli.
ZAMKNIJ
(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
30. Dominik Furman. Zastanawialiśmy się, czy umieścić go na liście niespełnionych talentów. W końcu jest jednym z najlepszych zawodników w PKO Bank Polski Ekstraklasie, dostaje powołania od Jerzego Brzęczka. Nikt się jednak nie spodziewał, że w wieku 28 lat będzie występował w Wiśle Płock, a nie solidnym zachodnim klubie.
29. Ariel Borysiuk. – Danijel Ljuboja mnie niesamowicie pompował, kiedy przyszedł do Legii. Pytał, ile mam lat, mówił, że w moim wieku Sami Khedira był zdecydowaniegorszym piłkarzem – wspominał niedawno Borysiuk na kanale Foot Track. W Legii zadebiutował jako 16-latek u Jana Urbana i został najmłodszym strzelcem gola w historii klubu. Wyjechał do Niemiec. Wydawało się, że to będzie pierwszy, ale nie ostatni zagraniczny krok i za chwilę wyląduje w jeszcze silniejszym klubie. Tylko się wydawało…
28. Patryk Małecki. Szybki, zadziorny, charakterny, z niezłym dryblingiem i dośrodkowaniem – mógł zaistnieć w poważnym futbolu. Przez moment ciągnął grę ofensywną Wisły Kraków, ale pół roku w Turcji i rok na Słowacji to znacznie za mało jak na papiery, którymi dysponował.
27. Jakub Kosecki. Ponad sto meczów w Ekstraklasie, 19 goli, siedem występów w reprezentacji Polski i nawet zdobyta bramka w narodowych barwach – te liczby mogą robić wrażenie. Ale nie na wszystkich robią – dziś jest piłkarzem z drugiej ligi tureckiej, zarabia niezłe pieniądze, ale poważnego europejskiego klubu wciąż w CV nie ma.
(fot. Łukasz Skwiot)
26. Paweł Strąk. Wchodził jako junior do Wisły Kraków. Miał być jej podstawowym zawodnikiem, który się wypromuje do niezłego zachodniego klubu. Z Polski wyjechał tylko na chwilę, nie pokazał w pełni swego talentu.
25. Krzysztof Król. Przedstawiciel pokolenia, które w 2007 roku dzielnie walczyło na juniorskim mundialu w Kanadzie. W Polsce jest kojarzony głównie z tego, że był w szkółce wielkiego Realu Madryt razem z Szymonem Matuszkiem i Kamilem Glikiem. W Polsce tułał się po Jagiellonii, Polonii Bytom, Podbeskidziu Bielsko-Biała czy Piaście Gliwice. Trochę mało jak na gościa, który miał na lata zapewnić nam jakość na lewej obronie w reprezentacji…
24. Konrad Nowak. Rokował lepiej niż Arkadiusz Milik – tak przynajmniej kilka lat temu twierdzili trenerzy Górnika Zabrze. Dzisiaj jeden strzela gole dla Napoli i jest łączony z transferami do Interu czy Juventusu, a drugi w tym sezonie nie potrafi się przełamać w barwach Puszczy Niepołomice. Jego karierę wyhamowały kontuzje.
23. Maciej Korzym. Wspólnie z Dawidem Janczykiem mieli stworzyć atak Legii. Testy w Chelsea, regularne powołania do reprezentacji juniorskich, ale tak naprawdę nawet w Ekstraklasie Korzym nigdy nie był wyborowym strzelcem (w najlepszym sezonie strzelił 9 goli), choć ambicji nie można mu było odmówić.
22. Mateusz Możdżeń. Miał swoje pięć minut, a może tak naprawdę pięć sekund, w Lechu. W wieku 19 lat popisał się przepięknym trafieniem w meczu z Manchesterem City i cały Poznań oszalał na jego punkcie. Tamten moment był de facto szczytem jego kariery. Po Lechu trafił do Lechii, później do Podbeskidzia, Korony, Zagłębia Sosnowiec, a od tego sezonu występuje w drugoligowym Widzewie.
21. Jan Pawłowski. Wchodził do dorosłej drużyny Jagiellonii jako 16-latek. Wskazywano go jako następcę Tomasza Frankowskiego. Ostatecznie w ekipie Pszczółek zaliczył zaledwie 50 oficjalnych występów. Jego karierę zatrzymała kontuzja kolana, zdecydował się zawiesić buty na kołku. Zajął się pracą trenerską.
20. Michał Goliński. Jako 18-latek wchodził do pierwszego zespołu Lecha. Wydawało się, że będzie jednym z najlepszych rozgrywających w Polsce. Miał propozycję z Legii, ale jako poznaniak – nie skorzystał. Kilka trofeów ma w CV, został nawet powołany do reprezentacji Polski, ale nie rozwinął się na miarę talentu.
19. Michał Efir. Trenerzy w Legii mówili, że miał lepszy instynkt strzelecki niż Robert Lewandowski w jego wieku. W juniorach strzelał gole jak na zawołanie, zaczynał pukać do pierwszej drużyny, ale wtedy rozpoczął się koszmar. Jedno, drugie, trzecie i w końcu czwarte zerwanie więzadeł krzyżowych.
(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
18. Kamil Oziemczuk. Jako nastolatek był uważany za perełkę. W Ekstraklasie po raz pierwszy zaprezentował się w sezonie 2005-06, a debiut okrasił premierowym golem przy Łazienkowskiej. Górnik Łęczna wygrał z Legią 2:0. W 2006 roku wyprowadził się do Francji – konkretnie do Auxerre, podpisał czteroletnią umowę. Debiutu w pierwszej drużynie jednak się nie doczekał, przeszkodziły mu kontuzje. W 2008 roku wrócił do Polski. Odbudowywał się na Lubelszczyźnie – najpierw w Motorze, później w Górniku Łęczna czy Orlętach Radzyń Podlaski. Dzisiaj jest zawodnikiem czwartoligowego Hetmana Zamość.
17. Dariusz Zawadzki. Najpierw wywalczył wicemistrzostwo Europy U-16 w 1999 roku, dwa lata później cieszył się ze złotego medalu w kategorii U-18. W obu tych ekipach był kluczową postacią. Jest wychowankiem Wisły Kraków, ale wielokrotnie przyznawał, że nigdy przy Reymonta nie dostał poważnej szansy. A tak naprawdę nie dostał jej nigdzie, w Ekstraklasie nie zagrał ani razu.
16. Wojciech Pawłowski. Wyjeżdżał z Lechii Gdańsk z opinią jednego z najzdolniejszych bramkarzy młodego pokolenia. We Włoszech zasłynął jednak bardziej ze „znajomości” języka angielskiego niż z udanych występów. Po półtorej roku wrócił nad Wisłę, ale od tamtej pory uzbierał ledwie cztery mecze na poziomie Ekstraklasy. W sezonie 2019-20 odbudowuje się – z niezłym skutkiem – w Widzewie Łódź.
15. Adam Matuszczyk. Debiutował w reprezentacji Polski jako 21-latek. Przez Franciszka Smudę był regularnie powoływany i za jego kadencji uzbierał aż 20 występów w narodowych barwach. Po zmianie selekcjonera zagrał tylko raz z orzełkiem na piersi – w czerwcu 2013 roku. W młodym wieku grał regularnie w Bundeslidze, co jest ewenementem na polską skalę. Dzisiaj występuje na poziomie trzeciej ligi niemieckiej…
(fot. Łukasz Skwiot)
14. Michał Janota. Jako 16-latek trafił do jednej z najlepszych akademii w Holandii. Błyszczał techniką i kreatywnością, ale po kilku latach musiał spakować walizki i wrócić do Polski. Zanim jednak w Ekstraklasie pokazał chociaż część potencjału, o którym mówiło się przez lata, również musiało sporo wody upłynąć w Wiśle. Dopiero w Arce Gdynia w poprzednim sezonie wyrósł na piłkarza, który walczył w plebiscycie „PN” o nagrodę dla Ligowca Roku. Dzisiaj jest w Arabii Saudyjskiej, gdzie realizuje kontrakt życia.
13. Filip Burkhardt. Miał wielkie papiery na granie, choć talent nieco mniejszy niż jego starszy brat. Szybko przebił się do składu Amiki Wronki i… tyle. Na wysoki poziom nigdy nie wrócił, choć zaliczył w Ekstraklasie ponad 70 spotkań. Co stanęło na przeszkodzie? – Wiem, że gdybym kilka lat temu bardziej brał do serca rady starszych kolegów, dzisiaj znajdowałbym się w innym miejscu – mówił Burkhardt w rozmowie z portalem 2×45.com.pl. No cóż, błędy młodości.
12. Aleksander Jagiełło. Chwalił go dyrektor akademii Legii Jacek Mazurek, nie szczędził pochwał selekcjoner reprezentacji Polski rocznika 1995 Marcin Dorna. Ale w Ekstraklasie się nie odnalazł. Uzbierał do tej pory tylko 48 występów, w których strzelił dwa gole. Rundę wiosenną spędza w Chojniczance.
11. Artur Marciniak. Był kapitanem reprezentacji Polski U-20 na juniorskich mistrzostwach świata w 2007 roku. Trener Michał Globisz ufał mu bezgranicznie, ale ostatecznie się zawiódł. Zresztą nie tylko on. – Miałem oczekiwania wobec wszystkich. Myślałem, że kwestią czasu jest to, że wejdziemy do dorosłej reprezentacji i będziemy stanowić o jej sile – mówił zawodnik na łamach oficjalnej strony Lecha. Marciniak uzbierał zaledwie 30 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
10. Gracjan Horoszkiewicz. – Był absolutnym tytanem pracy, ale coś poszło nie tak – wspominał kilkanaście miesięcy temu Maciej Chorążyk, kierownik reprezentacji Polski U-17, która wywalczyła brązowy medal mistrzostw Europy w 2012 roku. Horoszkiewicz rozegrał ponad 50 meczów w juniorskich drużynach narodowych. Był zawodnikiem między innymi Herthy Berlin. Jesienią występował w… trzeciej lidze niemieckiej.
9. Tomasz Dawidowski. Na szerokie wody wypłynął w Amice, gdzie był jedną z największych gwiazd. W 2004 roku podpisał kontrakt z Wisłą Kraków, w której miał wejść na jeszcze wyższy poziom i wyjechać za granicę. Nic z tego. Pod Wawelem na debiut w nowych barwach czekał ponad rok. Gnębiły go kontuzje.
8. Marcin Burkhardt. Najpierw świetne wejście w Amice, później pierwszoplanowa rola w tytule mistrzowskim Legii w 2006 roku, zagraniczny transfer i… stop. Zwiedził kilka klubów, ale raczej mniejszych niż większych. Miał dużo, aby stać się topowym polskim rozgrywającym – dobry przegląd pola, niezły strzał z dystansu, ponadprzeciętne stałe fragmenty… Tytanem pracy jednak nie był.
(fot. W. Sierakowski/400mm.pl)
7. Radosław Matusiak. Zajął 78. miejsce na liście „PN” najlepszych polskich piłkarzy XXI wieku, ale w uzasadnieniu wyraźnie podkreśliliśmy, że nie do końca wykorzystał potencjał. Dlatego trafia również na listę niespełnionych talentów polskiej piłki ostatnich 20 lat. W eliminacjach Euro 2008 grał jak z nut. Sam fakt, że nie pojechał na turniej finałowy, a selekcjoner jego kosztem zabrał na przykład Tomasza Zahorskiego, mówi sam za siebie.
6. Michał Żyro. Od najmłodszych lat był uznawany za jeden z największych talentów, jakie pojawiły się w drużynach młodzieżowych Legii. Rozwijał się podręcznikowo: szczebelek po szczebelku w akademii, później debiut i pewne miejsce w pierwszej drużynie, regularne występy w juniorskich reprezentacjach Polski, kilka występów w pierwszej drużynie narodowej, zagraniczny transfer. Po przeprowadzce do Anglii zgasł totalnie – tam doznał bardzo ciężkiej kontuzji. Próbował odbudować się w Pogoni i Koronie, ale Polski znowu nie podbił. Postanowił zejść szczebelek niżej – wiosnę 2020 spędza w Mielcu.
5. Łukasz Madej. Jest świadomy tego, że powinien zrobić znacznie większą karierę. Nie boi się mówić, że zawiódł, przede wszystkim sam siebie. Gdyby do potencjału dołożył ciężką pracę, może miałby dzisiaj coś więcej niż sześć występów w lidze portugalskiej, trzy trofea na krajowym podwórku i pięć spotkań w reprezentacji Polski…
(fot. Łukasz Skwiot)
4. Łukasz Nawotczyński. – Szybki, wytrzymały, grał obiema nogami, głową, daleko rzucał auty, a ze stałego fragmentu potrafił huknąć. Do tego był wysoki, szczupły – chwalił kolegę z reprezentacji juniorskich Sebastian Mila na antenie TVP Sport. Warunki fizyczne miał rewelacyjne, piłkarsko również sobie radził i zdobył nawet dwa tytuły mistrzowskie z Wisłą Kraków. Stać go było jednak na znacznie więcej…
3. Rafał Grzelak. – Mogłeś mu zagrać bardzo mocną piłkę i nawet z obrońcą na plecach potrafił z tego wyjść. Do dzisiaj nie rozumiem, jak ten piłkarz nie zagrał w silnym europejskim klubie. Był ode mnie z 90 razy lepszy – mówił Mila na antenie TVP Sport, kiedy miał wskazać najbardziej niespełnione talenty ostatnich lat w polskim futbolu.
2. Rafał Wolski. Bajeczna technika, finezja, świetne stałe fragmenty, powołany przez Franciszka Smudę na Euro 2012 jako 19-latek. Wydawało się, że Fiorentina bierze zawodnika, który za chwilę stanie się jej czołową postacią. Już wtedy jednak dawały o sobie znać problemy zdrowotne, które w znaczący sposób wyhamowały jego rozwój. Pod względem umiejętności technicznych jest nadal czołowym piłkarzem w Polsce, ale niewiele z tego wynika, choć przebłyski geniuszu oczywiście będzie pokazywał. Pytanie, czy wróci do wysokiej formy po kolejnej poważnej kontuzji?
1. Dawid Janczyk. Największy zjazd w historii polskiego futbolu. W 2007 roku świat był u jego stóp po juniorskim mundialu. Transfer do wielkiego CSKA i na tym etapie rozwój kariery Janczyka się zatrzymał. Ma problemy z alkoholem i odbija się od drzwi kolejnych klubów w niższych ligach…
PAWEŁ GOŁASZEWSKI
TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 20/2020)
Pululu jednak odejdzie z Jagiellonii? Oferta już niebawem!
Temat odejścia Afimico Pululu nieco przycichł, lecz teraz ponownie wraca na tapet. Z medialnych doniesień wynika, że Jagiellonia może spodziewać się oferty.
Media: Piłkarz może opuścić Legię Warszawa. Dwie opcje z Francji
Legia Warszawa ma przed sobą niezwykle ważny dwumecz w eliminacjach Ligi Konferencji przeciwko Hibernian. W najbliższych dniach wyjaśni się jednak nie tylko przyszłość klubu, ale również kilku piłkarzy.