Niesamowity dreszczowiec w Kolonii
Tak dramatycznego meczu niemieccy kibice nie oglądali od… czasu starcia Borussii Dortmund z Schalke (4:4). FC Koeln prowadziło już w Freiburgiem różnicą trzech goli, by roztrwonić całą przewagę i ostatecznie dać się pokonać (3:4).
Paweł Olkowski spędził na boisku pełne 90 minut (fot. Reuters)
Niedzielny mecz w Kolonii miał być tym, w którym na boisku zobaczymy w akcji dwóch polskich zawodników. Od pierwszej minuty mogliśmy jednak oglądać tylko Pawła Olkowskiego, który co prawda nie zbiera zbyt wysokich ocen za swoje występy, ale po raz kolejny zyskał zaufanie trenera. Po drugiej stronie barykady na ławce rezerwowych usiadł Rafał Gikiewicz, natomiast dla Bartosza Kapustki zabrakło miejsca w meczowej „osiemnastce”.
Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando gospodarzy, którzy bardzo szybko weszli na odpowiednie obroty i po nieco ponad kwadransie prowadzili już różnicą dwóch trafień. W 8. minucie wynik otworzył Lukas Klunter, a kilka chwil później na 2:0 strzelił Sehrou Guirassy, który pewnie wykorzystał rzut karny.
Kiedy w 29. minucie na 3:0 podwyższył Caleb Stanko, który tak niefortunnie interweniował przed własną bramką, że skierował piłkę do swojej bramki, było już jasne – tak się przynajmniej wtedy wydawało, że Koeln nic złego z tym meczu stać się nie może.
Światełko nadziei zapaliło się dla gości jeszcze w pierwszej połowie. Po dobrym dośrodkowaniu w pole karne, znakomitym strzałem popisał się Nils Petersen, który huknął z pierwszej piłki pod poprzeczkę i nie dał bramkarzowi żadnych szans na obronę.
Mecz toczył się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych i momentami ciężko było dostrzec piłkę. Na boisku zalegała bowiem dość solidna warstwa śniegu, co na pewno nie ułatwiało piłkarzom gry.
Jak się okazało, im dalej w mecz, tym lepiej na murawie prezentowali się goście, którzy w 65. minucie złapali kontakt z rywalem za sprawą trafienia Janika Haberera.
W 89. minucie na 3:3 strzelił Petersen i na stadionie w Kolonii zapanowała konsternacja. To jednak wcale nie był koniec popisów gości.
Gospodarze nie tylko roztrwonili trzy bramki zaliczki, ale dodatkowo w końcówce pozwolili przeciwnikowi na zdobycie gola na wagę trzech punktów. W 89. minucie Freiburg wykonał jeszcze jednego karnego, a bohaterem gości był Petersen, który skompletował na swoim koncie hat tricka.
gar, PiłkaNożna.pl