Niebywała sytuacja na Igrzyskach Olimpijskich. Wygrana Maroka po kuriozalnych wydarzeniach
Czegoś takiego jeszcze nie było. Reprezentacja Argentyny wygrała z Marokiem golem po długiej dogrywce… ale trafienie zostało anulowane. Nie byłoby w tym nic bardzo zaskakującego, jednak piłkarze… musieli wrócić na murawę i zagrać trzy minuty.
FOT. FORUM / REUTERS
Igrzyska Olimpijskie zostaną otwarte za kilka dni, jednak zanim znicz olimpijski zapłonie, piłkarze już zaczęli swoje zmagania. Do potężnego skandalu doszło w meczu Argentyny z Marokiem.
Marokańczycy długo prowadzili z Argentyną, ale w… 16. minucie doliczonego czasu gry drugiej połowie Argentyńczycy zdołali wyrównać mecz po kuriozalnej sytuacji i kanonadzie błędów. Chwilę potem na murawę wtargnęli kibice z Maroka i zaatakowali zawodników drużyny przeciwnej różnymi przedmiotami.
Arbiter wysłał piłkarzy do szatni przy stanie 2:2 i wydawało się, że sędzia tym samym zakończył mecz. A jednak. W międzyczasie trwała analiza VAR, która po meczu… anulowała bramkę Argentyny.
Mało tego. Po dwóch godzinach od zakończenia meczu, piłkarze… musieli wrócić na boisko dograć trzy minuty. Przy pustym stadionie Argentynie nie udało się zdobyć bramki wyrównującej i ostatecznie Maroko wygrało swój pierwszy mecz na IO 2024 wynikiem 2:1.
Środowisko futbolowe grzmi. Eksperci z całego świata jednoznacznie twierdzą, ze tak kuriozalnej sytuacji jeszcze nie widzieli. Javier Mascherano, selekcjoner reprezentacji olimpijskiej Argentyny jasno stwierdził, że to, co się wydarzyło, było cyrkiem.
Co więcej, po meczu Thiago Almada został okradziony. Mascherano zdradził, że wczoraj doszło do włamania na posesję, gdzie stacjonuje reprezentacja Argentyny. Ucierpiał Almada, któremu skradziono rzeczy osobiste. (MŁ)