„Nie ma to jak uciszyć stadion w ostatniej minucie”
– Wierzyliśmy po tej kontaktowej bramce, że to spotkanie można jeszcze odkręcić i wygrać – powiedział po spotkaniu z Lechem Poznań Maciej Dąbrowski. Obrońca Legii Warszawa był jednym z bohaterów meczu, wpisując się w końcówce na listę strzelców.
To właśnie gol Dąbrowskiego dał mistrzom Polski nadzieję na korzystny wynik i możliwość powalczenia przy Bułgarskiej o pełną pulę. – Na pewno fajnie jest wygrać przy takiej publiczności, bo kibice w Poznaniu dopisali. A nie ma to jak uciszyć cały stadion w ostatniej minucie meczu. Po straconej bramce ruszyliśmy od razu do przodu i chcieliśmy odrabiać straty. Udało się – dodał.
– Powinniśmy unikać strat bramek po stałych fragmentach, ale taka jest piłka. Jeżeli tak ma się kończyć każdy mecz, to sobie tego życzę. Za dwa dni nikt nie będzie pamiętał tego straconego gola, tylko każdy będzie się cieszył z trzech punktów – kontynuował.
Dąbrowski zdaje sobie sprawę z tego wygrana w Poznaniu może mieć kolosalne znaczenie dla ostatecznego układu sił w tabeli. – Pomimo podziału na koniec, dzisiejsze punkty znaczą bardzo dużo. Walczymy do końca o pierwsze miejsce, ale jeśli zostałby taki układ w tabeli, to mamy mecz z trzecią i czwartą drużyną u siebie, czyli na dziś Lecha i Lechię – zakończył.
Legia ma aktualnie 54 punkty na koncie i traci jedno „oczko” do liderującej w tabeli Jagiellonii Białystok.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Legia.com