Najlepszym atakiem jest obrona
– Jeśli potrafisz się bronić przed napastnikiem, rozszyfrowane masz jego sztuczki i zachowania, to jednocześnie gdy sam chcesz zaatakować, już wiesz, czego nie robić, bo obrońca te wszystkie triki przejrzy na wylot – twierdzi Tomasz Kłos. Dokonania snajperskie Piotra Celebana w tym sezonie, a przede wszystkim Mateusza Wieteski i Michała Helika, zawstydzają niejedną ligową dziewiątkę.
Michał Helik zdobył w tym sezonie osiem bramek (fot. Jakub Gruca/400mm.pl)
ZBIGNIEW MUCHA
Fakty są następujące: Celeban zdobył pięć bramek, Helik – osiem i Wieteska – siedem, przy czym żadnej z rzutów karnych. W Śląsku od Celebana skuteczniejsi są tylko Marcin Robak (19), Arkadiusz Piech (10) i Robert Pich (6), w Cracovii od Helika tylko Krzysztof Piątek (21, ale 9 z karnych), w Górniku zaś Wieteskę wyprzedzają Igor Angulo (22) i Damian Kądzior (10).
SOLIDNA PODBUDOWA
– Jeśli potrafisz się bronić przed napastnikiem, rozszyfrowane masz jego sztuczki i zachowania, to jednocześnie gdy sam chcesz zaatakować, to już wiesz, czego nie robić, bo przecież obrońca te wszystkie triki przejrzy na wylot – mówi Tomasz Kłos. Wie, co mówi, wszakże sam w polskiej lidze zdobył 27 bramek, a z tymi zdobytymi na boiskach niemieckich i francuskich uzbierałoby się grubo ponad 30. W znakomitym sezonie 1997-98, mistrzowskim dla ŁKS Łódź, Kłos trafił do siatki aż dziewięć razy, choć trzeba pamiętać, że wówczas w wielu meczach występował na prawej obronie, a nie na środku.
Niewątpliwie istotną rolę odgrywa przygotowanie zdobyte w wieku młodzieńczym, to właśnie wówczas bardzo często dzisiejszy obrońcy próbują sił w przednich formacjach. Celeban w juniorach był napastnikiem, podobnie Wieteska, który radził sobie na pozycji numer 9, 10, także w centrum drugiej linii. I to nie tylko w trampkarzach, bo do przodu czasem przesuwał go nawet Ireneusz Mamrot w Chrobrym Głogów.
– To dość częsty przypadek, ze mną było podobnie, bo do 17 roku życia byłem napastnikiem i wiem, jak bardzo mnie się to później przydało – mówi Kłos. – W sytuacji awaryjnej trener Boruty Zgierz przesunął mnie na obronę, ponieważ byłem wysoki. Po 17 roku życia urosłem 11 centymetrów w półtora roku, brakowało mi jednak masy. Dopiero po przeprowadzce do ŁKS, kiedy do akcji wkroczyły witaminy i odżywki, przybrałem z 75 kilo do 82 i już zostałem obrońcą.
Helik akurat nie lubi, gdy podkreśla się jego snajperskie walory. Nieustannie próbuje budować swoją markę środkowego obrońcy i z tego zamierza być przede wszystkim rozliczany. Z drugiej strony nie brakuje mu pazerności i instynktu łowcy – vide: gol „zabrany” Krzysztofowi Piątkowi w meczu ze Śląskiem.
– Łączy całą trójkę umiejętność wygrania pozycji w polu karnym, co jest niesamowicie ważne, jednocześnie trudne i pożądane – uważa Andrzej Juskowiak, król strzelców igrzysk olimpijskich Barcelona „92 i polskiej Ekstraklasy. – Mają wyczucie czasoprzestrzeni, poprawny timing, a jako stoperzy posiadają wyrobiony nawyk obserwacji, więc łatwiej im obliczyć, jak długo zagrana w ich kierunku piłka będzie frunąć w powietrzu i na jakiej wysokości spadać. Dużo bramek zdobywają po stałych fragmentach, a to jest, mam takie wrażenie, trudniejsza sztuka, niż trafiać z gry. Wydaje mi się również, że niewielu obrońców tak naprawdę potrafi wykorzystać wiedzę o tym, w jaki sposób napastnicy próbują przechytrzać obrońców i bezboleśnie się przebranżowić, czyli zamienić rolami.
NAJLEPSZY W HISTORII?
Generalnie liczby zsumowane z całej kariery w przypadku Celebana są imponujące, lepsze nawet niż Kamila Glika. Stoper Śląska do 31 trafień w polskiej Ekstraklasie może dorzucić aż 11 zaliczonych na przestrzeni dwóch lat gry w rumuńskim FC Vaslui z rekordowym sezonem 2012-13 ukoronowanym siedmioma bramkami. Z kolei wspomniany Glik trafiał jednak w silniejszej konkurencji. We włoskiej Serie A przymierzył celnie 12 razy, w tym 7 w edycji 2014-15, co oznaczało wyrównanie rekordu Zbigniewa Bońka (ale on akurat grał we Włoszech na niemal wszystkich możliwych pozycjach), który w najmocniejszej w latach 80. lidze świata zdobył 31 bramek, a w rekordowym dla siebie sezonie właśnie 7. Glik znakomicie wprowadził się również do Ligue 1, gdzie w drodze po mistrzowski tytuł Monaco wspomógł strzelecki dorobek drużyny sześcioma trafieniami. To ewenement, próżno szukać drugiego tak skutecznego polskiego obrońcy na tak wysokim poziomie, co więcej, w Europie niewielu w ogóle jest takich, którzy dorównują pod tym względem reprezentantowi Polski. A jak trudna jest sztuka trafiania do siatki, przekonuje przypadek Michała Pazdana, partnera Glika w parze stoperów drużyny narodowej. W polskiej lidze ma na koncie zaledwie cztery bramki, żadnej, odkąd jest w Legii, czyli praktycznie od trzech pełnych sezonów.
Czy Celeban to najskuteczniejszy obrońca w historii polskiej ligi? Policzyć jest to bardzo trudno, kontaktowaliśmy się w tej sprawie nawet z cenionymi statystykami, nikt prawdopodobnie nie prowadzi wyliczeń z podziałem na pozycje. Poza tym należy uważać zwłaszcza z bocznymi obrońcami, którzy przez wiele lat kariery pełnili funkcje de facto pomocników (Tomasz Kiełbowicz), a więc ograniczając się do środkowych defensorów, daleko za plecami Celebana (choć przecież i on miał etap w swojej karierze, kiedy występował na bocznej obronie!) trzeba sytuować choćby Jerzego Gorgonia, Pavola Stano czy wspomnianego Kłosa – z zastrzeżeniem oczywiście, że mógł pełnić również funkcję prawego beka. Natomiast wygląda na to, że niezniszczalny Celeban, który począwszy od sezonu 2014-15, rozegrał prócz jednego wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym (!) i któremu żywotność, dobrą formę fizyczną, ogólną elastyczność zapewniają ponoć joga oraz ultrazdrowy tryb życia, za chwilę będzie już na pewno numerem 1. Bo na razie wyprzedza go – według pobieżnych rachunków – na pewno Kazimierz Węgrzyn, który przez około 15 lat uzbierał 35 bramek.
JAK SERGIO RAMOS– Celeban nie jest wysoki, ale niesamowicie dynamiczny i ma depnięcie – analizuje Jusko. – Na dwóch, trzech krokach potrafi odjechać rywalowi i potem trudno go zatrzymać. Przy okazji jest mocny fizycznie, potrafi się przepychać, wypracowywać sobie czystą pozycję, popracować ramionami. Dla mnie wzorem stopera w ofensywie jest Sergio Ramos: dynamiczny, szybki i wysoko skaczący. Celeban również potrafi się wysoko i mocno odbić, nawet z miejsca, przy kontakcie z przeciwnikiem. Umiejętnie poza tym kieruje piłkę głową, czyli nadaje jej właściwy kierunek, a w przypadku obrońcy, którego zadaniem najczęściej jest po prostu wybicie jej jak najdalej od pola karnego, wcale nie jest to normą.
Jak wygląda aktualny snajperski rentgen stoperów?
Wieteska z 7 goli aż 5 uzyskał głową, 2 prawą nogą, 5 po kornerze, jednego po rozegraniu autu i jednego z akcji. Po 2 asysty przy jego trafieniach zanotowali Rafał Kurzawa i Damian Kądzior.
Helik z 8 goli – 5 głową i 3 prawą nogą, w tym efektowne uderzenie piętą a la Zlatan, 2 po kornerze, 2 po rzutach wolnych i 4 z akcji, z tym że jedną po rozegraniu stałego fragmentu. Trzy asysty dopisał sobie przy nim Szymon Drewniak.
Celeban wszystkie 5 goli strzelił, uderzając piłkę głową, wszystkie po stałych fragmentach – 2 po kornerze, 2 po rzucie wolnym i jeden po przedłużonym aucie. – Mateusz ma dobre warunki fizyczne, bo jest dobrze zbudowany, a przy tym szybki – mówi Juskowiak. – Dodatkowo świetnie potrafi się poruszać w szesnastce. Nie przypatruje się biernie, tylko szuka. Pod tym względem przypomina mi Manuela Arboledę, który zawsze będąc blisko przeciwnika, przewidywał, gdzie może spaść piłka, a dzięki sile potrafił ustawić się do uderzenia i dojść praktycznie do każdej strąconej piłki.
NAJLEPSI NA SWOICH PODWÓRKACH
Wieteska dopiero pisze swoją kartę w historii polskiej ligi, natomiast już w pierwszym sezonie gry dla Górnika pobił klubowy rekord strzeleckich osiągów wśród obrońców KSG na poziomie Ekstraklasy. Świetny „snajper” Gorgoń gros swoich bramek zdobywał jednak uderzeniami z rzutów karnych. W najlepszym swoim sezonie na Roosevelta zdobył pięć bramek, o jedną lepsi byli od niego Tadeusz Dolny i Henryk Wieczorek, ale obu i tak niedawno zdystansował właśnie niespełna 22-letni wychowanek Pogoni Grodzisk Mazowiecki.
Ciekawą statystykę przytacza oficjalna witryna Górnika. Otóż Dolny (nie wykonywał jedenastek) zdobywał po sześć bramek w dwóch kolejnych sezonach (1981-82 i 1982-83), natomiast Wieczorek był autorem sześciu goli w edycji 1979-80 (gdy grywał jednak także w pomocy) – wyjątkowej, bo jedynej w historii klubu, kiedy dwaj najlepsi snajperzy KSG, właśnie Dolny i Gorgoń, tworzyli parę środkowych obrońców! Ciekawostka – cała trójka byłych stoperów z Zabrza to członkowie srebrnych reprezentacji Polski z mundiali w 1974 i 1982 roku. Co na to Wieteska? Podobnym osiągnięciem, a nawet większym, bo w szerszym przedziale czasowym, może pochwalić się Celeban. On jest najskuteczniejszym obrońcą w całej historii Śląska. Jeszcze w poprzednim sezonie zdystansował Janusza Górę, który niemal ćwierć wieku temu zatrzymał licznik na 23 bramkach zdobytych w oficjalnych meczach WKS. Z tym że Góra we wrocławskiej drużynie przemianowany został z pomocnika na lewego obrońcę.
Z POMOCĄ KOLEGÓW
Ta trójka to przewodnicy stada, natomiast tuż za nimi czają się kolejni – Alan Uryga, Dani Suarez, Emir Dilaver czy Zoran Arsenić… Im jeszcze brakuje kilku trafień, natomiast tak znaczny dorobek dwójki młodych stoperów akurat w przypadku Wieteski i Helika nie powinien dziwić. Obaj bazują na umiejętnym zachowaniu się pod bramką przy stałych fragmentach. Plus mają szczęście, że akurat w Górniku i Cracovii do tych elementów przykłada się największą staranność. Helik już w Ruchu zawsze podążał pod pole karne rywala, ale w 48 meczach zdobył tylko jedną bramkę, przy Kałuży zaś trafia do siatki (nie licząc jednego samobója) w częściej niż co czwartym spotkaniu. – Kiedy wbiegam na rzut rożny, wiem, że to jest jakiś mój atut… – opowiadał w wywiadzie dla Katowice.wyborcza.pl. Wieteska, prawdziwy król kornerów. – Oczywiście mamy pewne schematy i ćwiczymy je na treningach. Rafał Kurzawa bije doskonale stałe fragmenty i wcale nie muszę mu mówić, gdzie ma rzucić piłkę, bo sam doskonale wie, jak to zrobić najlepiej. Dobrze wie, jaką piłkę lubi zawodnik, do którego chce zagrać, i jak tę futbolówkę kopnąć. Żadnych podpowiedzi mu nie muszę dawać.
Przyznaje, że piłka sama go szuka w polu karnym. W Górniku najczęściej występował jako środkowy obrońca, ale próbowany był też i na prawej flance, i – sporadycznie – na pozycji cofniętego pomocnika. Pasuje do stylu gry Górnika, Juskowiak uważa nawet, że idealnie stało się, że trafił właśnie do Zabrza. Marcin Brosz przywiązuje bowiem ogromną wagę do stałych fragmentów i ma znakomitych ich egzekutorów – Kurzawę i Kądziora, którzy – nawiasem mówiąc – zanotowali już w tym sezonie 25 asyst. Czy Wieteska równie skutecznie prezentowałby się też w innym zespole? Być może będzie okazja przekonać się o tym już w przyszłym sezonie. Legia Warszawa, gdzie debiutował na ekstraklasowym poziomie jako 17-latek w parze z Dossą Juniorem, oddając go do Zabrza, zagwarantowała sobie prawo pierwokupu, którego kwota, ale tu już są rozbieżności, może dochodzić nawet do 300 tysięcy euro, co mimo wszystko dziś nie wydaje się kwotą przesadnie wygórowaną, zwłaszcza że najskuteczniejsi w wojskowych barwach Jarosław Niezgoda i Kasper Hamalainen w sumie zdobyli zaledwie 21 bramek…
TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (20/2018)