Najlepsi polscy skrzydłowi 2020 roku
Doroczna klasyfikacja polskich piłkarzy przysparza coraz więcej trudności. Kiedyś znajdowaliśmy miejsce dla 110 zawodników, dziś nie da się obsadzić nawet 77 miejsc przez regularnie grających. Dość powszechne głosy o niezwykłym ponoć potencjale polskiego piłkarstwa należy uznać zatem za mocno przesadzone. Kto był najlepszym skrzydłowym w 2020 roku?
Kamil Jóźwiak wyprzedził Kamila Grosickiego. (fot. Marian Zubrzycki/400mm.pl)
ZBIGNIEW MUCHA, PRZEMYSŁAW PAWLAK
Kolejna już zmiana lidera! Kamil Grosicki zdominował rywalizację na tej pozycji na długie lata – zajmował pierwsze miejsce w rankingu sześć razy z rzędu. Nie on jednak, a Kamil Jóźwiak jest teraz numerem jeden. To nie był dobry rok w piłce klubowej dla Grosika. Po przenosinach do West Bromwich Albion, z którym wywalczył awans do Premier League, w wyjściowej jedenastce w rywalizacji ligowej pojawił się zaledwie cztery razy. Finały mistrzostw Europy coraz bliżej, pytanie co z tym fantem zrobi zawodnik, bo coś musi.
Wszystkim skrzydłowym przyznajemy klasę krajową, pamiętając jednak, że jeśli Grosicki w 2020 roku miał przebłyski, to przede wszystkim w drużynie narodowej. Jego wciąż wysoka lokata w rankingu to poniekąd ukłon za dobre występy w reprezentacji, ale jednocześnie niepokojąca konstatacja, że na skrzydłach polski futbol ma kłopot. Zresztą, zaświadcza o tym choćby awans o cztery lokaty w porównaniu z poprzednim rokiem Jakuba Błaszczykowskiego. Kłopoty zdrowotne nie omijały zawodnika Wisły Kraków, ale gdy Kuba pojawia się na boisku, w słabej polskiej lidze jest w stanie zrobić różnicę. 2020 rok zaczął od mocnego uderzenia, szykował formę na Euro, pandemia pokrzyżowała jednak jego plany. Brzęczek wzbrania się przed deklaracją, że droga do kadry dla jego siostrzeńca została zamknięta, natomiast stwierdził wprost, iż Kuba musiałby wrócić do formy, którą prezentował w finałach mistrzostw Europy w 2016 roku. Najwyraźniej więc nadszedł reprezentacyjny zmierzch wielkiego mistrza, oczywiście nie licząc meczu pożegnalnego w kadrze – jak mało komu Kubie się on należy.
Liderujący rankingowi „PN” Jóźwiak w kadrze rośnie, ale jeszcze nie wyrósł na tyle, by uznać jego miejsce w wyjściowej jedenastce za bezdyskusyjne. Damian Kądzior zaliczył bardzo dobrą pierwszą połowę roku w barwach Dinama Zagrzeb, po przeprowadzce do Hiszpanii gra nieregularnie. Rola Jakuba Kamińskiego będzie rosła, to zawodnik z papierami na zdominowanie tej pozycji, być może nawet w większym stopniu niż Grosicki. Debiutuje na wysokim piątym miejscu, a przecież to jeszcze osiemnastolatek. Duży talent.
Na liście znalazło się miejsce dla nieco zapomnianego w Polsce Tomasza Kupisza. W Serie B gra regularnie, można go nazwać solidnym zawodnikiem włoskiej drugiej ligi. Mateusz Wdowiak mógłby być sklasyfikowany wyżej, tyle że drugą połowę sezonu niemal w całości ma straconą, co jest pokłosiem perypetii z przedłużaniem (właściwie brakiem przedłużenia) jego kontraktu z Cracovią. Sytuacja na skrzydłach jest na tyle trudna, że przez moment rozważaliśmy kandydaturę Rafała Kurzawy, który regularnie grał wiosną w Danii, a jesienią kompletnie słuch o nim zaginął.
TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 51-52/2020)