Najlepsi ofensywni pomocnicy w Europie w 2024 roku [RANKING]
Jak w przypadku stoperów, mieliśmy wielką czwórkę, którą każdy kibic może sobie ułożyć w swojej kolejności i będzie miał rację. Ponieważ musimy jednak tych zawodników uszeregować, to to robimy.
Leszek Orłowski
fot. PressFocus
Palmer wykręcał przez cały rok niesamowite liczby. To niezrozumiałe, że selekcjoner reprezentacji Anglii nie widział go w jedenastce na Euro. Wyrósł nam wielki piłkarz, który nawiązuje stylem gry do najlepszych dziesiątek XXI wieku. Okazało się też jesienią, że podjął znakomitą decyzję opuszczając Manchester City i przenosząc się do Chelsea. Tam by umierał stojąc, tu jest liderem bardzo ciekawego projektu. Calhanoglu gra bardziej cofnięty niż pozostali trzej tytani, stąd mniejsza liczba goli i asyst. W Interze nie ma piwota, więc on musi czasami przejmować jego obowiązki. To, jaką ewolucję przeszedł u Simone Inzaghiego, będąc już dojrzałym zawodnikiem, jest niesamowite. Trochę jadąc stereotypami, w Niemczech przypominał stylem gry Turka, w Italii jest wyrachowanym Niemcem. W zespole mistrza Włoch pociąga za wszystkie sznurki. Wirtz też by się nadawał do Serie A, bo to typowy trequartista, lubiący ustawić się z boku, jako wąski skrzydłowy, ale też zaatakować pole karne, strzelić z dystansu. Olmo wygrał klasyfikację kanadyjską Euro, mimo że do podstawowej jedenastki mistrzów wskoczył już w trakcie imprezy. Grał na niemieckich boiskach najlepszy futbol w życiu. W Lipsku wiosną dawał radę, ale w Barcelonie jesienią odżył, choć miał trochę kłopotów ze zdrowiem. Bellingham falował formą. Dobra, ale nie rewelacyjna wiosna, słabe Euro, na którym wszakże strzelił dwa gole i został wicemistrzem, fatalny początek jesieni i kapitalne listopad oraz grudzień. Rzucany po pozycjach, potrzebuje stabilizacji taktycznej. Jeśli ją dostanie, w 2025 wróci na szczyt na swojej pozycji. Gdyby to Niemcy wygrały ćwierćfinał Euro z Hiszpanią, to Kroos byłby Rodrim, a Rodri Kroosem. Do tego meczu Niemiec kandydował do Złotej Piłki, po nim nie było o niej dlań mowy. Jesienią już nie uprawiał futbolu, ale wiosną był wielki. Real do dziś nie może sobie poradzić bez niego tak, jak radził sobie z nim. Odegaard miał bardzo dobry rok, a najlepiej to było widać, gdy wypadał ze składu Arsenalu. To wirtuoz futbolu, ale wciąż nieco chimeryczny. De Ketelaere to zawodnik taktycznego pokroju Palmera, Wirtza, może nawet Bellinghama – pomocnik, którego żywiołem jest atak, ale w ataku grać nie chce, bo się nudzi. Wielki lider Atalanty w rundzie jesiennej. Fabian Ruiz jest tak wysoko tylko ze względu na wspaniałe Euro, bo poza tym nic wielkiego nie grał. Barella inaczej – na Euro wypadł blado, lecz przez cały sezon pracował na wysokim poziomie. Może nawet za dużo pracował w swym Interze i czasami brakowało mu sił by błyszczeć jak za dawnych czasów. Kiedyś miał fantazję, którą sprzedał za odpowiedzialność. Cieszyć się nie mamy czym w związku z tą transakcją, ale szacunek się Włochowi należy.
Sabitzer wiosną wzniósł się na swój szczyt, a na Euro też grał bardzo dobrze. To wszechstronny pomocnik z przebłyskami wybitności i dużym zaawansowaniem taktycznym. Reijnders błysnął na Euro kilkoma wybitnymi akcjami, a jesienią popłynął na fali. To dynamiczny zawodnik box to box, ale o nastawieniu bardzo ofensywnym. Szoboszlai wyrósł na lidera wyrównanej linii pomocy Liverpoolu. Umie strzelić, umie zwolnić akcję i ją przyspieszyć. Pedri na pewno potrafi grać lepiej niż to robił w 2024 roku. Czekamy na wielkiego Pedriego, ten dobry, solidny, przewidywalny z ostatnich miesięcy trochę się nam nudzi. Ale przynajmniej był w miarę zdrowy. Kulusevski to prawdziwa lokomotywa ciągnąca wszystko, co się do niej doczepi. Tottenham byłby biedny bez niego. Simons, mały, zwinny, techniczny playmaker z wyobraźnią, miał wspaniałą wiosnę i dobre Euro, zaś jesienią zmogła go kontuzja. Wtedy okazało się, jak ważnym jest piłkarzem dla RB Lipsk, który bez niego nie istniał w dawnej postaci. De Bruyne być może po raz ostatni jest w tym zestawieniu. Zawdzięcza zaś obecność świetnemu początkowi roku, kiedy momentami wznosił się na swoje wyżyny. Maddison to od kilku lat wulkan przed eksplozją. Ma wielkie mecze, ale jest ich za mało i są za rzadko. Piłkarzem momentów stał się też Bruno Fernandes – chwilami wielki. Za to Koopmeiners jest uosobieniem solidności.
RANKING:
1. Cole Palmer
2. Hakan Calhanoglu
3. Florian Wirtz
4. Dani Olmo
5. Jude Bellingham
6. Toni Kroos
7. Martin Odegaard
8. Charles De Ketelaere
9. Fabian Ruiz
10. Nicolo Barella
11. Marcel Sabitzer
12. Tijani Reijnders
13. Dominik Szoboszlai
14. Pedri
15. Dejan Kulusevski
16. Xavi Simons
17. Kevin De Bruyne
18. James Maddison
19. Teun Koopmeiners
20. Bruno Fernandes