Nagelsmann w Realu Madryt?
Julian Nagelsmann od piątkowego wieczoru oficjalnie jest bezrobotnym trenerem, odkąd został zwolniony z Bayernu Monachium. Niemiecki szkoleniowiec może jednak szybko wrócić na ławkę trenerską, a jego zatrudnieniem są zainteresowane kolejne zespoły.
Niemiecki szkoleniowiec od piątku nie jest już trenerem Bayernu Monachium. Nagelsmanna na stanowisku zastąpił Thomas Tuchel, który podpisał 2,5-letni kontrakt z mistrzami Niemiec. Jednym z powodów zwolnienia 35-latka według doniesień medialnych miały być niezadowalające wyniki Bayernu w Bundeslidze czy konflikt z częścią szatni monachijskiej drużyny, w tym m.in. z Thomasem Muellerem.
Nagelsmann nie może jednak narzekać na zainteresowanie ze strony innych europejskich drużyn. Były trener Bayernu czy RB Lipsk jest łączony chociażby z objęciem Tottenhamu, który wczoraj wieczorem ogłosił rozstanie z trenerem Antonio Conte. 35-latkiem zainteresowany jest jeszcze chociażby Real Madryt, który myślał o jego zatrudnieniu, kiedy Niemiec objął Bayern Monachium latem 2021 roku.
Teraz z kolei włodarze Królewskich według doniesień medialnych są ponownie zainteresowani zatrudnieniem niemieckiego szkoleniowca w roli następcy Carlo Ancelottiego. Przyszłość włoskiego szkoleniowca w klubie z Madrytu nie jest w pełni wyjaśniona, a w ostatnich tygodniach pojawia się wiele informacji mówiących o tym, jakoby Ancelotti miał zostać nowym selekcjonerem brazylijskiej reprezentacji. Tym samym zastąpiłby na stanowisku Tite, który przestał być trenerem Brazylijczyków po ostatnim mundialu w Katarze, który Canarinhos zakończyli na etapie ćwierćfinału przegrywając w serii rzutów karnych z Chorwacją.
Jednak jak donosi niemiecki „BILD” jest jedna przeszkoda, która może stać na drodze do zatrudnienia Nagelsmanna w Realu Madryt. W kontrakcie 35-latka ważnym do czerwca 2026 roku (Nagelsmann wciąż jest na liście płac Bayernu) ma widnieć specjalna klauzula, oznaczająca, że potencjalny pracodawca chcący podpisać z Niemcem kontrakt będzie musiał zapłacić Bayernowi dużą, ale nieujawnioną jeszcze kwotę.
kczu/PiłkaNożna.pl