Światowej sławy ekonomista Nouriel Roubini jest też zadeklarowanym, żeby nie powiedzieć zawodowym, czarnowidzem. Jak w rozmowie z „Polityką” złośliwie powiedział profesor ekonomii na Uniwersytecie Columbia Wojciech Kopczuk, „przewidział 15 z ostatnich 2 recesji”.
Czy należy kibicować niemieckiej Bundeslidze?
Teraz oczywiście jego głos wieszczący definitywne załamanie gospodarki i koniec cywilizacji brzmi donośnie i nie jest odosobniony. Wręcz przeciwnie: w czasach epidemii koronawirusa od Roubinich zaroiło się wszędzie. Możemy przyjąć, że wielu z nich cynicznie i dla pieniędzy zajmuje się przepowiadaniem katastrof, które przecież zawsze sprzedają się najlepiej. Dopiero za nimi idą zwykli ludzie, którzy im wierzą i zaczynają się coraz mocniej bać.
Media zaś już dawno przyswoiły sobie zasadę, że nic tak nie ożywia gazety (serwisu, profilu) jak świeży trup. Gdy więc niektóre testy wykonywane piłkarzom w polskich klubach przyniosły, co było rzeczą oczywistą, jako że były to testy najtańsze, przesiewowe, o niskiej skuteczności, wyniki niejednoznaczne, w internetach od razu zaroiło się od newsów, że połowa ligi jest zakażona i w ogóle nie ma mowy o wznowieniu rozgrywek. Tymczasem okazało się, że wszyscy mogą podjąć treningi.
Właśnie takie postawy jak opisane powyżej najbardziej zagrażają powrotowi do zmodyfikowanej, ale jednak, normalności (niech będzie, że paranormalności). Futbol umiał się ustawić w awangardzie owego powrotu, za co cześć mu i chwała. Z różnych stron dobiegają jednak głosy, że wielką niesprawiedliwością wobec kultury, gastronomii i paru innych branż jest opracowanie formuły powrotu rozgrywek piłkarskich, podczas gdy zadekretowanego harmonogramu powrotu teatrów czy restauracji wciąż nie ma. Racja, tak to właśnie trzeba oceniać, jako niesprawiedliwość. Jak jednak należy, nawet mając tą świadomość, na te głosy reagować? Jak powinniśmy reagować my, członkowie futbolowej społeczności, obejmującej także kibiców, a więc czytelników „PN”? Są wśród nas osoby, które przyznają rację krytykom i rozpoczynają samobiczowanie powtarzając demagogiczne tezy, że skoro brakuje testów dla osób istotnie zagrożonych, to nieetyczne jest przeprowadzanie ich na masową skalę wśród zdrowych jak konie futbolistów. Tak na przykład powiadają piłkarze hiszpańskiego Eibar, które w aktualnej tabeli La Liga zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową, więc na wznowieniu rozgrywek może tylko stracić.
Otóż uważam taką „empatię” za często interesowną, a zawsze przesadną. Trzeba sobie jasno powiedzieć: koszt odblokowania generującego wielkie dochody sektora futbolowego jest śmiesznie niski. Tak niski, że nie można tego zaniechać. Dlatego wobec słownej agresji słusznie sfrustrowanych fryzjerów czy restauratorów należy zachować milczenie i w zgodzie z zasadą Wojciecha Młynarskiego po prostu robić swoje. Oraz odwoływać się do przykładu Niemców, narodu słynącego z rozsądku i gospodarności, którzy już wkrótce wznowią rozgrywki Bundesligi. Proponuję odrzucić wszelki resentyment, jeśli ktoś go ma i zgodzić się z konstatacją, że jeśli Niemcy coś robią, to nie jest to głupie.
Cały świat powinien kibicować niemieckiej piłce, by jej się udało. Jeśli się uda, to zapewne uda się także innym ligom. A jeśli uda się bez wzrostu zakażeń przeprowadzić powrót futbolu, to wzrasta też prawdopodobieństwo (powiem więcej: pojawia się pewność), że powiedzie się to niebawem i w przypadku innych sektorów, którym piłka nożna przetrze szlaki. Powrót piłki to jaskółka, która i owszem, uczyni wiosnę. Wszyscy jedziemy bowiem na jednym wózku, tylko że my na przedzie. Nie może tu być więc miejsca na zazdrość, trzeba się tego uczucia wyzbyć, podobnie jak lęku. Jeśli ten ostatni miałby nami bezwzględnie rządzić, to wyszlibyśmy z domu dopiero po wygaśnięciu zarazy. Każdy z własną siekierą, żeby walczyć nią o ostatni kilogram zgniłych ziemniaków pozostałych ze zbiorów sprzed czterech lat.
Były reprezentant Polski zasłużył na długi kontrakt? „Rozmowy od poniedziałku”
Początki Eugena Polanskiego na ławce Borussi Moenchengladbach nie należały do najłatwiejszych. W ostatnim czasie wyniki Źrebaków zdecydowanie się poprawiły, za co byłego reprezentanta Polski ma spotkać zasłużona nagroda.