Momenty 15. kolejki Ekstraklasy
Za nami już piętnasta w tym sezonie kolejka PKO BP Ekstraklasy. W dziewięciu spotkaniach zobaczyliśmy łącznie aż 32 bramki, w tym dwa hat-tricki. Ponadto wiele działo się w tych spotkaniach, a wygrana dla niektórych zespołów w tej serii gier może okazać się bardzo cenna w skali całych rozgrywek.
Podwójny hat-trick – piętnasta kolejka ekstraklasowych rozgrywek miała wielu bohaterów, ale z pewnością dwóch z nich odegrało w niej pierwszoplanowe role. Są to Josue i Sebastian Kowalczyk. Pierwszy z nich koncertowo udźwignął rolę kapitana Legii i poprowadził swój zespół do efektownej wygranej w Białymstoku z Jagiellonią aż 5:2. Portugalczyk zakończył zawody z hat-trickiem na koncie i zapewnił stołecznej drużynie pierwszą wygraną na Podlasiu od 18 listopada 2016 roku, kiedy to Legioniści zwyciężyli aż 4:1. Ta fatalna passa została jednak przerwana w sobotę, dzięki świetnemu występowi portugalskiego pomocnika, który bezbłędnie wykorzystywał błędy białostockiej obrony.
Kowlaczyk z kolei pokazał, dlaczego pomimo jeszcze młodego wieku (24 lata) był jeszcze niedawno kapitanem Pogoni. Pomocnik jest po prostu jednym z liderów i najważniejszych postaci w szatni Portowców. W piątkowym starciu w Legnicy swoimi dwoma bramkami zdobytymi w dwie minuty szybko przywrócił Pogoń do gry po zaskakującym początku spotkania. W drugiej połowie dołożył trzeciego gola i zapewnił zespołowi z Pomorza Zachodniego pierwszą wygraną w lidze (4:2) od 1 października.
Koszmarna gra Zagłębia, głupota Stokowca – skoro była mowa o bohaterach kolejki, to teraz czas, aby powiedzieć coś o jej antybohaterze. Zagłębie Lubin w niedzielę przegrało trzeci mecz z rzędu w lidze i po raz kolejny nie zdobyło bramki. Gra zespołu wyglądała bardzo słabo, nie było w niej żadnego pomysłu i nie podobało się to również zgromadzonym na stadionie kibicom Miedziowych. Po meczu piłkarze i sztab szkoleniowy rozmawiali z najwierniejszymi fanami lubińskiego zespołu, a pierwszoplanową rolę niestety odegrał w tym trener Piotr Stokowiec. Szkoleniowiec Zagłębia powiedział takie zdanie, które bardzo szybko stało się popularne w mediach społecznościowych: „Gdyby nie my, to dzisiaj byście zapierdzielali na mecz do Niepołomic”.
Chociaż później Stokowiec powiedział w wywiadzie w Przeglądzie Sportowym, że ta wypowiedź była wyrwana z kontekstu, to wciąż jednak pozostawiła spory niesmak i według wielu po prostu świadczyło to o braku szacunku do rywala. Zwłaszcza że Puszcza jest rewelacją tego sezonu w 1. Lidze i po 16. serii gier jest liderem tabeli. Szkoleniowiec jeszcze pozostaje trenerem Zagłębia, ale siedzi już na bardzo gorącym krześle i wyniki w konfrontacjach ze Stalą i Rakowem mogą zaważyć o jego przyszłości w klubie z Dolnego Śląska.
Twierdza Płock zdobyta – znalazł się w tym sezonie zespół, który wywiózł z Płocka komplet punktów. Okazała się nim drużyna Śląska Wrocław, która po bramkach Johna Yeboaha i Patricka Olsena wygrała z Nafciarzami 2:1. Tym samym Wisła przegrała na swoim stadionie pierwszy raz od 7 maja tego roku, kiedy to płocczanie ulegli Warcie Poznań aż 0:3. Trzeba jednak przyznać, że wrocławianie lubią grać w Płocku, gdyż w minionych rozgrywkach zwyciężyli na Mazowszu 2:1.
Lechia nad strefą spadkową, show Górnika – po raz pierwszy od 4. kolejki tego sezonu Lechia Gdańsk znalazła się w tabeli na bezpiecznej pozycji. Podopieczni trenera Marcina Kaczmarka wygrali drugi mecz z rzędu w lidze (tym razem ze Stalą Mielec) i ponownie nie stracili w nim bramki. Asysta (biodrem?) Ilkaya Durmusa, strzał z bliskiej odległości Łukasza Zwolińskiego oraz remis w meczu Korony z Piastem wystarczyły do tego, aby Biało-Zieloni opuścili strefę spadkową po raz pierwszy od prawie trzech miesięcy. Warto jeszcze dodać, że gdańszczanie mają jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania z Górnikiem Zabrze, który w tej kolejce rozbił Widzewa aż 3:0.
Show w tym starciu dali Szymon Włodarczyk, który zakończył zawody z dubletem na koncie i Lukas Podolski, który pokazał swoją jakość boiskową. Łódzka defensywa nie miała recepty na powstrzymanie poczynań niemieckiego pomocnika. Górnik zaprezentował się z bardzo dobrej strony w miniony piątek i spróbuje podtrzymać formę w nadchodzącym starciu w Szczecinie z Pogonią.
Arcyważny gol Piaseckiego, kiks sezonu Kobylaka? – w tej kolejce oglądaliśmy wiele goli, ale ten Fabiana Piaseckiego może być bardzo istotny w skali całego sezonu. Napastnik Rakowa zdobył bramkę w doliczonym czasie gry w Poznaniu i zapewnił Rakowowi cenną wygraną z Lechem 2:1. Dzięki temu częstochowianie mają już w tabeli siedem punktów przewagi nad drugą Legią i pewnie kroczą po swój pierwszy w historii tytuł mistrza Polski.
Ostatniej kolejki nie będzie za to wspominał zbyt dobrze z kolei Gabriel Kobylak. Młody bramkarz Radomiaka w meczu rozgrywanym przy gęstej mgle z Wartą Poznań, popełnił fatalny błąd, gdyż nie opanował piłki, pomimo tego że nie było agresywnego pressingu rywala i w efekcie tego samobójem otworzył wynik spotkania z Wartą. Radomianie przegrali z Zielonymi 2:3.
kczu/PiłkaNożna.pl