Młodych strzelców nie ma i… nie będzie
Anglia ma Marcusa Rashforda, Hiszpania może pochwalić się Maxim Gomezem, w Bundeslidze szaleją Timo Werner, Jadon Sancho czy Erling Haaland, we Włoszech jest Lautaro Martinez, a w Ligue 1 Kylian Mbappe czy Victor Osimhen. W zasadzie w każdej lidze w Europie są solidni strzelcy poniżej 25. roku życia, czyli jeszcze – przynajmniej w teorii – przed szczytem piłkarskiej formy. W Polsce też tacy byli, ale w komplecie opuścili PKO Bank Polski Ekstraklasę przed rundą wiosenną.
Jarosław Niezgoda wciąż jest liderem klasyfikacji strzelców PKO Bank Polski Ekstraklasy. Były napastnik Legii strzelił jesienią 14 goli, co dla większości napastników w naszej lidze jest granicą nie do przeskoczenia. Wydaje się, że snajper Portland Timbers utrzyma miejsce co najmniej w pierwszej piątce wśród wszystkich strzelców w Ekstraklasie i wiele wskazuje na to, że to on będzie najskuteczniejszym Polakiem w sezonie 2019-20. Kandydatów z polskim paszportem, którzy mogą go przeskoczyć praktycznie nie ma.
Lider klasyfikacji strzelców miał jesienią niezłą konkurencję. Patryk Klimala zaliczył rundę życia w Jagiellonii Białystok, Adam Buksa złapał regularność w Pogoni Szczecin, więc to oni mogli być najskuteczniejszymi Polakami w tym sezonie. W dodatku ich atutem był wiek, bo przecież w tym roku pierwszy skończy 22 lata, a drugi 24, więc całe piłkarskie życie przed nimi. Problem jest jednak w tym, że obaj także spakowali walizki i nie oglądamy ich na polskich boiskach…
Dzisiaj najwięcej goli spośród Polaków występujących w PKO BP Ekstraklasie ma Paweł Brożek. Legenda Wisły, która za dwa miesiące skończy 37 lat, nie ma sobie równych! Człowiek, który zawieszał już buty na kołku, spędził cztery miesiące na piłkarskiej emeryturze, wciąż strzela jak na zawołanie. OK., może jest to określenie na wyrost, ale patrząc na dorobek innych Polaków w tym sezonie, trzeba Brożkowi oddać, że osiem goli, a znając życie rozgrywki zakończy z lepszym wynikiem, może okazać się szczytem, którego polscy snajperzy mogą nie zdobyć.
Spójrzmy w klasyfikację: plecy Brożka spośród grających Polaków w Ekstraklasie najbliżej ogląda Piotr Parzyszek, który ma na koncie sześć bramek. Wiek? W tym roku skończy 27 lat. Takim samym dorobkiem może pochwalić się Artur Sobiech, ale jego w Polsce już nie ma.
Kiedy zajrzymy na listę strzelców z pięcioma golami, dopiero wtedy trafimy na zawodnika poniżej 25. roku życia wychowanego się w naszym kraju. Ba! Tych rodzynków jest aż dwóch! Mowa o Kamilu Jóźwiaku i Sebastianie Musioliku, którzy w miniony weekend poprawili swój dorobek o jedno trafienie. Pierwszy zdobył bramkę z Cracovią, a drugi pokonał bramkarza Legii.
Inna sprawa, że Jóźwiak snajperem nie jest, więc wymaganie od niego 10 goli w sezonie jest bezsensowne i bezmyślne. Zatem jedynakiem jest Musiolik. Kolejnym nominalnym napastnikiem na liście najskuteczniejszych jest Bartosz Białek, który ma w dorobku trzy trafienia. 18-latek zdobył zaufanie Martina Seveli, jesienią zadebiutował w Ekstraklasie i na razie utrzymuje miejsce w składzie. Zresztą Miedziowi mają najwięcej młodzianów wśród napastników, bo oprócz Białka są jeszcze Patryk Szysz i Olaf Nowak, którzy walczą o miejsce z Rokiem Sirkiem.
Przepis o obowiązku wystawiania młodzieżowca funkcjonuje już od pół roku. Trenerzy jednak nie stawiają na młodych napastników (jesienią wyjątki to Klimala i Białek), a raczej szukają dla juniorów innych pozycji. Nic dziwnego, że młodych polskich strzelców nie ma i na razie… nie będzie. Spójrzmy na pierwsze dwie kolejki w 2020 roku i na snajperów, którzy wychodzili w podstawowym składzie:
– W Legii niepodważalną pozycję ma Jose Kante. Naciska go Maciej Rosołek, który strzelił nawet gola z ŁKS-em, ale w spotkaniu z Rakowem zaprezentował się co najwyżej przeciętnie.
– W Cracovii pierwszym wyborem Michała Probierza jest Rafael Lopes.
– W Pogoni Kosta Runjaić stawia na Michalisa Maniasa, a Greka naciska 26-letni Paweł Cibicki.
– W Śląsku od pierwszych minut wychodzi Erik Exposiot, który jest zmieniany przez Filipa Rajcevicia. Z trzeciego szeregu próbuje przebijać się Sebastian Bergier, ale w dwóch meczach dostał od trenera… 8 minut.
– W ataku Lecha dzieli i rządzi Christian Gytkjaer. W kadrze jest co prawda Paweł Tomczyk, który jesienią strzelił 3 gole w Piaście, ale wiosną ani razu nie znalazł się w dwudziestce meczowej Kolejorza.
– W Lechii pierwszym wyborem Piotra Stokowca jest Flavio Paixao.
– W Piaście o miejsce w składzie rywalizują Piotr Parzyszek i Patryk Tuszyński, obaj już doświadczeni.
– Wisła Płock? Cillian Sheridan i Grzegorz Kuświk
– Iwajło Petew w Jagiellonii dał szansę Bartoszowi Bidzie, ale po transferze Jakova Pulijcia wydaje się, że to Chorwat będzie wyborem numer jeden.
– Raków ma Musiolika.
– Zagłębie postawiło na Białka, a wśród młodzieżowców w ataku ma jeszcze Patryka Szysza i Olafa Nowaka.
– Górnik może chwalić się Igorem Angulo.
– W Wiśle Kraków coraz odważniej przebija się Aleksander Buksa, ale na razie to melodia przyszłości i musi cieszyć się wejściami z ławki rezerwowych, bo Artur Skowronek wyżej ceni umiejętności Alana Turgemana.
– Korona? Sami obcokrajowcy na wszystkich pozycjach.
– W Arce trwa walka pomiędzy Dawitem Schirtladze a Fabianem Serrarensem.
– W ŁKS najmłodszy napastnik ma 27 lat.
Ta lista mówi sama za siebie. No chyba, że nagle Musiolik albo Białek zwiększą częstotliwość w zdobywaniu bramek (pierwszy strzela gole w lidze co 266 minut, drugi co 231), albo Buksa wygryzie ze składu Turgemana, choć nic na to nie wskazuje. Korona króla strzelców na 99% trafi znowu na głowę obcokrajowca. Ostatnim Polakiem, który nie ukończył 25 lat, a sięgnął po ten tytuł jest Robert Lewandowski. Tyle, że to było 10 lat temu…
Na szczycie listy strzelców są obcokrajowcy, ale także piłkarską młodość mają już za sobą. Spójrzmy: Gykjaer (29 lat), Imaz (29), Felix (28), Angulo (36), Bohar (28), Paixao (35), Jimenez (26), Kante (29), Hanca (27), Lopes (28), Ramirez (27), Pich (31), Spiridonović (260, Żivec (28), Schwarz (28), Brown Forbes (28). Najskuteczniejszymi dość młodymi obcokrajowcami, czyli przed 25. rokiem życia, są Luquinhas i Pelle van Amersfoort – obaj mają w dorobku po… cztery trafienia.
Paweł Gołaszewski