Przejdź do treści
Mistrzostwo na własnych zasadach

Polska Ekstraklasa

Mistrzostwo na własnych zasadach

Mistrzostwo Polski dla Legii Warszawa byłoby wielkim osiągnięciem, gdyby nie istniały europejskie puchary. Na najbogatszy w naszym kraju klub i ludzi nim zarządzających nie powinno patrzeć się przez pryzmat wyników w Ekstraklasie, ale przez pryzmat wyników w międzynarodowych rozgrywkach. A te poznamy we wrześniu. Dopóki więc do rzeczywistej weryfikacji sportowego poziomu nie dojdzie, warto do sukcesów legionistów na polskich boiskach podchodzić z dystansem. 

(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)


Nie jest to tym razem łatwe. Legia wypracowała pokaźną przewagę w tabeli, losy tytułu mistrzowskiego, przypieczętowanego w minioną sobotę, w gruncie rzeczy od pewnego czasu były rozstrzygnięte, a w kilku meczach tego sezonu rywale zostali zmieceni z boiska. Sam podzieliłem się na łamach „PN” myślą, że po raz pierwszy od kilku lat można czekać na eliminacje europejskich pucharów z nadzieją, a nie jak na wyrok. I zdanie podtrzymuję, niemniej wykrzyknikiem teraz bym go nie zamknął. Legia przegrała bowiem w lidze aż dziewięć spotkań! Na ten moment to ponad 25 procent meczów. Jestem zwolennikiem teorii, że jeśli polski zespół zamierza odegrać większą rolę w Europie, na krajowym podwórku musi dominować. 9 porażek nie świadczy o dominacji. 9 porażek świadczy o kłopotach ze stabilizacją formy. Legia mając słabszy dzień, jest łatwa do trafienia, co udowodniła Cracovia w półfinale Pucharu Polski, a przecież silne zespoły są także dlatego silne, bo gdy gra się im nie układa, potrafią wygrać. Daleko stąd do stwierdzenia, że król jest nagi, niemniej 9 porażek świadczy o tym, że Legia jako drużyna nawet w naszych realiach nie jest projektem ukończonym.

Polska piłka potrzebuje jednak normalności. Nie pomysłów z piekła rodem, według których Arka Gdynia i Korona Kielce z bliżej niewyjaśnionych przyczyn miałyby utrzymać się w Ekstraklasie. Dariusz Mioduski obrał normalną drogę budowy klubu piłkarskiego i zaprowadziła go ona do mistrzostwa Polski – to jest największa wartość tego tytułu. Postawił na trenera doskonale znającego realia Legii i polskiej ligi, zamiast szukać kwadratowych jaj. Zespół zbudowany został także w oparciu o zdolną młodzież z Polski. Gdy Aleksandar Vuković miał problem ze sposobem gry danego zawodnika, nawet tego drogiego i w dużej mierze odpowiedzialnego za ofensywę, Carlitosa, to piłkarz nie był większy od trenera. Polityka transferowa to szukanie możliwości i rozwiązań także na sprawdzonym rynku polskim, a nie tylko kupowanie kotów w workach z zagranicy. A przy tym wszystkim doprowadzono do powstania profesjonalnego ośrodka treningowego. 

Wywalczenie mistrzostwa Polski w sezonie 2019-20 nie może dawać Legii żadnych gwarancji w Europie. Jest to jednak triumf wizji, o której właściciel klubu z Łazienkowskiej przez lata opowiadał w wywiadach. To triumf normalności, futbolu budowanego na trwałych fundamentach. To triumf na zasadach Mioduskiego.

PRZEMYSŁAW PAWLAK

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (nr 28/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024