Mistrz Polski zaczyna od zwycięstwa
Mistrz Polski rozpoczął drugą część sezonu od zwycięstwa. Piast Gliwice pokonał przed własną publicznością Zagłębie Lubin (2:0) i włączył się do walki o najwyższe lokaty w PKO Ekstraklasie.
Mistrz Polski wykorzystał atut własnego boiska (fot. 400mm.pl)
Po jesiennych zmaganiach na ekstraklasowych boiskach obie drużyny dzieliły zaledwie trzy punkty. Obie walczą również o to, by zakończyć sezon zasadniczy w grupie mistrzowskiej, co na razie wcale nie jest przesądzone. Niedzielny mecz miał więc bardzo duże znaczenie. Piast w przypadku zwycięstwa mógł nie tylko umocnić się na miejscu w górnej „ósemce”, ale przy okazji dość mocno zbliżyć się do ścisłej czołówki, natomiast Zagłębie po wygranej zrównałoby się z mistrzem Polskim w tabeli.
Więcej szans przed pierwszym gwizdkiem dawano oczywiście gospodarzom, którzy na własnym boisku spisują się bardzo dobrze. Zagłębie w delegacjach gra z kolei bardzo przeciętnie i nawet jeśli wziąć poprawkę na to, że Piastunki przegrały cztery z pięciu spotkań zamykających 2019 roku, to i tak ich szanse należało oceniać nieco wyżej.
Spotkanie od początku toczyło się pod dyktando podopiecznych Waldemara Fornalika i wystarczył nieco ponad kwadrans, by udało się im wyjść na prowadzenie. W 17. minucie kopnięty w polu karnym Zagłębia został Patryk Tuszyński i sędzia Szymon Marciniak nie miał wątpliwości, że Piastowi należy się rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jorge Felix, który uderzył mocno i dał swojej drużynie prowadzenie.
Przez długi czas to właśnie trafienie Felixa robiło różnicę w tym meczu, ponieważ sytuacja na boisku była bardzo wyrównana. Najwięcej zagrożenia piłkarze stwarzali rywalom przy okazji stałych fragmentów gry. Po stronie Piasta groźnie uderzył Tom Hateley, ale piłka nieznacznie minęła poprzeczkę. Jeśli zaś chodzi o Miedziowych, to tu bliski szczęścia był Filip Starzyński, którego strzał zdołał obronić Frantisek Plach.
Co ciekawe, jeszcze w pierwszej połowie sędzia Marciniak pokazał czerwoną kartkę Damianowi Oko. Jak się jednak okazało, arbiter się pomylił, ponieważ chodziło mu o Balicia, ale bardzo szybko doszło do korekty niefortunnej decyzji.
Im bliżej końca zawodów, tym coraz więcej do powiedzenia miał mistrz Polski, który na niespełna kwadrans przed końcem zdobył drugiego gola. Bliscy szczęścia byli Rymaniak oraz Milewski, ale do siatki Zagłębia trafił ostatecznie wracający do gry po długiej przerwie Jakub Czerwiński, który ładnie skontrował piłkę w polu karnym, a tam odbiła się jeszcze od słupka i Konrad Forenc mógł jedynie obserwować jak ta wpada do siatki.
Gospodarze nie dali już sobie wyrwać bezpiecznej przewagi i po końcowym gwizdku to właśnie oni mogli się cieszyć z dopisania na swoje konto kompletu punktów.
gar, PiłkaNożna.pl