Minimalna wygrana Lecha po przeciętnym spotkaniu
Lech Poznań w niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy podejmował Cracovię. Kolejorz był faworytem w starciu na własnym terenie, ale jasne było to, że oglądać będziemy raczej wyrównane widowisko.
Cracovia w tym sezonie gra w kratkę i wielokrotnie zawodziła swoich kibiców. Jednak zespół prowadzony przez Michała Probierza jest groźny dla każdego i doskonale wiedzieli o tym w Poznaniu przed dzisiejszym starciem.
Kolejorz w obecnym sezonie na własnym terenie jeszcze nie przegrał ani jednego spotkania. Poznańska lokomotywa chciała za wszelką cenę utrzymać tą dobrą passę.
Od samego początku spotkania mieliśmy ogromne emocje. Piłka w bramce Lecha znalazła się już w 4. minucie, ale po weryfikacji VAR arbiter nie uznał gola.
W kolejnych minutach Lech osiągnął przewagę, z której jednak nic nie wynikało. Co więcej, piłka w 35. minucie ponownie znalazła się w bramce poznańskiego zespołu. Tym razem jednak arbiter odgwizdał pozycję spaloną jednego z zawodników Cracovii.
W 38. minucie nie było już żadnych wątpliwości. Wówczas po dośrodkowaniu Darko Jevticia do piłki najwyżej wyskoczył Emir Dilaver dając prowadzenie Lechowi celnym strzałem głową. 1:0 po 45 minutach niedzielnego meczu.
W drugiej części meczu pomimo prowadzenia to wciąż Kolejorz dłużej utrzymywał się przy piłce i kontrolował wydarzenia na murawie.
Niestety drugie 45 minut meczu w Poznaniu nie było zbyt emocjonujące. Cracovii brakowało argumentów w ofensywie, natomiast gra Lecha w ofensywie również była daleka od ideału.
Ostatecznie zatem komplet punktów po przeciętnym widowisku został w Poznaniu. Lech wskoczył na czwarte miejsce w ligowej stawce i traci cztery punkty do Górnika Zabrze.
gmar, PilkaNozna.pl
foto: Łukasz Skwiot