Mini Mundial, czyli jak robi się młodzieżowy turniej
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Grzegorzem Matlakiem, były zawodnikiem między innymi Pogoni Szczecin i Lecha Poznań, pomysłodawcą i organizatorem Mini Mundialu – piłkarskiego turnieju szkół podstawowych dla dziewczynek i chłopców.
Mecze w wykonaniu dzieci to wulkan dobrych emocji. Jak to się robi?
Trzeba traktować je poważnie. Turniej w małej gminie musi być tak samo dobrze przygotowany, niemal tak jak dla profesjonalistów – opowiada Matlak. – Dzieci dostają prawdziwe piłkarskie stroje w barwach narodowych, są komentatorzy, wyprowadzamy ich na mecze tak samo jak na Lidze Mistrzów. A co do emocji może polega to na tym, że to turniej dla dzieci z małych gmin. One mają mniej okazji niż dzieci w dużych miastach, by pobawić się w profesjonalnie przygotowanych turniejach. Poza tym zawsze u dzieci emocje są bardziej szczere niż u dorosłych. Wiele razy widziałem łzy po przegranej i łzy szczęścia po zwycięstwie. Na pewno dodatkową motywacją dla dzieci jest obecność w turnieju Pogoni Szczecin. Mogą zagrać na jej stadionie, spotkać piłkarzy znanych sobie dotąd tylko z telewizji, zobaczyć jak trenują ich rówieśnicy w Szczecinie.
Kilka rzeczy zwraca uwagę: coraz lepiej w piłkę grają dziewczynki. Wiem, że kilka z zostało zauważonych przez trenerów na przykład Olimpii Szczecin.
Gdy 20 lat temu byłem w Stanach Zjednoczonych, widziałem początki dziewczęcego futbolu. U nas w turnieju mamy zasadę, że co najmniej jedna dziewczynka musi być na boisku, a dwie w zespole. Coraz częściej zdarza się jednak tak, że w drużynie jest więcej dziewczyn niż chłopców. W ciągu ośmiu lat wiele dziewczynek trafiło do Olimpii właśnie po naszym turnieju. Co więcej kilka trafiło do kadry narodowej.
Widziałem taki transparent podczas finału: Boiska nie mamy, ale w piłkę gramy. Kilkunastu chłopców naprawdę robiło świetne wrażenie. Marzy się panu, że któryś z nich będzie kiedyś drugim Kamilem Grosickim?
Sam „wychowywałem” się na piaskach i polach, mimo udało mi się wejść na trawiaste boiska, choćby gdy grałem w Pucharze UEFA. Wierzę, że w tych gminach w końcu powstanie normalna infrastruktura. A kilku chłopców z ostatnich turniejów rzeczywiście ma zadatki, by zrobić taką karierę jak Grosik.
Czołowy strzelec Pogoni, Adam Frączczak powiedział podczas finału, że gdy on był mały, takich turniejów nie było. Przystrzyżona trawa, profesjonalne bramki, stroje dla dzieci, bloki do kreślenia taktyki dla trenerów.
Prekursorem takich turniejów był nieodżałowany Florian Krygier, legenda szczecińskiej piłki nożnej. Raz na cztery lata organizował Mini Mistrzostwa Świata dla szczecińskich szkół. Wkładał w to całe serce i starał się, żeby dzieci czuły się traktowane jak na prawdziwych mistrzostwach. Od niego nauczyliśmy się pierwszych przykazań piłkarskich i pokory. A co do samej oprawy, po prostu chcemy żeby dzieci czuły się wyjątkowo i poznały smak tego co mogą osiągnąć za kilka lat, jeśli zechcą kontynuować przygodę z piłką. Chcemy też edukować dzieci. Nie wznawiamy gry, dopóki nie podadzą sobie ręki po faulu. Uczymy ich szacunku do przeciwnika.
Prawie w każdej drużynie były otyłe dzieci. To chyba powinno martwić rodziców, nauczycieli?
Niestety, to chyba problem cywilizacyjny. W biegu, w pędzie nie dbamy o to jak dzieci jedzą, czy się odpowiednio dużo ruszają. Mam nadzieję, że dzięki turniejowi dzieci i ich rodzice będą mieli motywację, by przywrócić zdrowe nawyki. Próbujemy je zarazić jeśli nie samą piłką nożną, to sportem, chęcią ruszania się.
Mini Mundial to turniej średnich i małych gmin z województwa zachodniopomorskiego. Ma pan ambicje, by wyjść z nim poza granice Pomorza Zachodniego?
Na pewno plany mamy ambitne. Patrzymy na region jeszcze szerzej. Od trzech lat grają u nas dzieci ze szkół w Niemczech. Chciałbym zorganizować duży, międzynarodowy turniej. Jest sporo programów przygranicznych, z których można skorzystać i zrobić polsko-niemieckie mini mistrzostwa. W małych gminach jest bardzo duży potencjał, który na co dzień jest niezauważalny. Dzięki współpracy z gminami docieramy do najmniejszych miejscowości czy wsi, które właśnie na przykład nie mają u siebie żadnego boiska, a mają drużyny, które chciałyby rywalizować z rówieśnikami.
Był pan ekstraklasowym piłkarzem Amiki Wronki, Lecha Poznań, Pogoni Szczecin. Dlaczego wybrał pan pracę z dziećmi zamiast na przykład bycia trenerem?
Rynek jest przesycony. Jest wielu innych, lepszych ode mnie nauczycieli, a ja bardzo dobrze czuję się w roli organizatora. Wzorce czerpałem nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. Zawsze interesowała mnie organizacja i przygotowanie do wielkich imprez. Grając wiele lat profesjonalnie w piłkę i będąc poza domem zdobyłem doświadczenie, które chcę przekazywać innym właśnie w taki sposób. Poza tym cenię sobie współpracę z wójtami, burmistrzami i lokalnymi trenerami. Wszystko zaczęło się w gminie Dobra w 2010 roku, tam zobaczyłem, że w małych miejscowościach można zbudować fantastyczną atmosferę i spowodować, że dzieciaki już po wakacjach czekają na kolejny Mini Mundial.
Za rok prawdziwy mundial. Szykuje pan z tej okazji coś specjalnego na Mini Mundial?
Z każdym rokiem na turnieju jest coś nowego. Sami też uczymy się. Mimo że turniej niedawno miał finał, już pracujemy nad przyszłorocznym. Przede wszystkim chciałbym, żeby zagrało w nim więcej drużyn z kolejnych gmin. Turniej nie odbywałby się bez wsparcia gmin i sponsorów. Na pewno wspólnie coś wymyślimy.
Rozmawiał Tomasz Chaciński
fot: Tomasz Chaciński