W meczu zamykającym siedemnastą serię gier Ligue 1 Olympique Marsylia pokonał Bordeaux. Dzięki zwycięstwu gracze Andre Villasa-Boasa zmniejszyli stratę do PSG do pięciu punktów.
Dimitri Payet przyczynił się do kolejnego zwycięstw Marsylii. (fot. Reuters)
Spotkanie zapowiadane jako hit weekendu na francuskich boiskach miało rozstrzygnąć, czy Dimitri Payet i jego koledzy rzucą się w dalszą pogoń za Mbappe i spółką czy może dadzą się nieco nadgonić ekipie pod przewodnictwem Laurenta Koscielnego. Biorąc pod uwagę bilans ostatnich oficjalnych starć między oboma zespołami owa zagadka pozostawała bez klarownych odpowiedzi.
Z jednej strony Marsylia wygrała dwie z poprzednich trzech potyczek. Z drugiej jednak najświeższą z nich przegrała 0:2. Dziś również łatwo nie było.
Choć w pierwszej połowie gospodarze mieli wyraźną przewagę, konkretniejsi w swych poczynaniach byli goście. W 31 minucie Yacine Adli oddał fenomenalny strzał ze sporego dystansu, a Steve Mandanda mógł tylko patrzeć, jak piłka wpada w górny róg bramki. Co ciekawe, był to pierwszy gol Francuza od meczu z Amiens, kiedy to 19-latek skompletował dublet.
Prowadzenie Bordeaux utrzymało się jednak tylko do 48 minuty. Wtedy to do wyrównania doprowadził Jordan Amavi, który zamknął precyzyjne dośrodkowanie Payeta. Gospodarze chcieli czym prędzej pójść za ciosem i niespełna kwadrans później zdobyli bramkę numer dwa. Jej autorem Morgan Sanson, który skorzystał z niefrasobliwego wyprowadzenia piłki przez obrońcę, przejął futbolówkę i wpakował ją do siatki.
Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Radonjić, który przypieczętował szóste zwycięstwo swojej drużyny z rzędu. Bordeaux mimo porażki wciąż plasuje się na piątym miejscu.
sar, PiłkaNożna.pl