Prowadzony przez Roberto Manciniego Inter Mediolan jest krytykowany za grę mającą mało wspólnego z efektownością. Trener Nerazzurrich zdaje się twierdzić, że to w Serie A norma.
Inter – choć ostatnio przestał być konsekwentny w zdobywaniu kompletów punktów – wciąż jest wysoko. Aktualnie piłkarze Manciniego zajmują czwarte miejsce, z tylko jednym oczkiem straty do podium. Problemem mediolańczyków jest jednak nikła siła ataku. W celu poprawy dorobku bramkowego z Sampdorii ściągnięto ostatnio Edera, ale bilans wciąż wygląda marnie.
Prawie dwa razy więcej goli mają na koncie liderzy z Neapolu. Tymczasem Juventus strzelił 43 bramki. Czy nie powinno to dać Manciniemu do myślenia?
– Na świecie są cztery, może pięć zespołów, który grają naprawdę dobrą piłkę. To ekipy z najlepszymi piłkarzami: Bayern, Barcelona, Manchester City, Real Madryt, Paris Saint-Germain – broni się szkoleniowiec. – We Włoszech liczą się wyniki, a my mamy tendencję do zapominania tego, co wydarzyło się w trakcie meczu. Dobrze zagraliśmy w środę, stworzyliśmy w spotkaniu z Chievo 24 okazje, a oni w pierwszej połowie nie mieli ani jednego celnego uderzenia. Mieliśmy posiadanie piłki na poziomie 68 procent – tłumaczy Mancini.
Wychodzi więc na to, że pretensje kibiców wobec stylu gry Nerazzurrich są bezzasadne. Mancini z całych sił broni swojej tezy. – Trudno jest grać błyskotliwy futbol we Włoszech. Tutaj zespoły są świetne taktycznie, podwajają krycie. W każdej innej lidze jest więcej miejsca na zaprezentowanie dobrej gry – kończy Mancini.
W 24. kolejce Inter zmierzy się na wyjeździe z Hellasem. Będzie to dla mediolańczyków idealna okazja, by udowodnić, że mają potencjał do skutecznej i ciekawej gry. Ekipa z Werony zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli i jest murowanym kandydatem do spadku.
źr. Football Italia
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
