Przejdź do treści
Manchester United lepszy od Evertonu

Ligi w Europie Premier League

Manchester United lepszy od Evertonu

Na zamknięcie niedzielnych zmagań w ramach 10. kolejki Premier League, Manchester United pokonał na własnym terenie Everton (2:1). Gospodarze rozegrali dobre zawody i zasłużenie dopisali na swoje konto ważne trzy punkty.

Piłkarze Manchesteru United mieli powody do zadowolenia (fot. Andrew Yates / Reuters)


Drużyna prowadzona przez Jose Mourinho przyzwyczaiła już wszystkich, że trudno przewidzieć, którą z jej wielu twarzy kibice zobaczą podczas konkretnego meczu. Przed starciem z Evertonem także trudno było wyrokować, czy na boisko wyjdą zawodnicy głodni zwycięstwa, którzy prezentują przy okazji ładna dla oka futbol, czy tacy, którzy nie bardzo wiedzą jaki plan taktyczny w szatni nakreślił im menedżer.

Jak się okazało – i fani na Old Trafford na pewno byli z tego powodu szczęśliwi – tym razem „Czerwone Diabły” wyglądały bardzo dobrze i od pierwszych minut próbowały narzucić rywalom swoje warunki gry. Everton długo się bronił, ale pierwsze pęknięcie na jego murze obronnym pojawiło się w 26. minucie.


To właśnie wtedy w pole karne gości wpadł Anthony Martial, którego sfaulował Idrissa Gueye. Francuz upadł nieco teatralnie, ale przewinienie nie podlegało dyskusji i sędzia Jonathan Moss wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Paul Pogba, który po wolnym, odbytym marszowym krokiem rozbiegu oddał strzał. Jego intencje wyczuł jednak Jordan Pickford, który zdołał obronić, ale przy dobitce Francuza był już bezradny.

Co ciekawe, kilka chwil później piłka po raz drugi wpadła do siatki, jednak tym razem trafienie Marcusa Rashforda nie mogło zostać uznane. Powód? Młody Anglik został złapany na pozycji spalonej.

Everton szukał swoich szans w szybkich wypadach, a najlepszą okazję ku temu, by doprowadzić do wyrównania miał Gylfi Sigurdsson, który oddał efektowny strzał głową, jednak trafił dokładnie tam, gdzie stał David De Gea, który nie miał żadnych problemów z obroną.

Jeśli Marco Silva nakreślił w przerwie jakiś przebiegły plan na drugą połowę, to ten wziął w łeb po zaledwie czterech minutach od jej rozpoczęcia. W roli głównej wystąpił Martial, który wykorzystał odegranie od Pogby i uderzył bez przyjęcia sprzed pola karnego. Jak się okazało, przymierzył idealnie, a piłka tuż przy słupku wpadła do bramki. Pickford był bez szans.





Everton mógł szybko strzelić gola kontaktowego, ale Bernard nie zdołał wykorzystać znakomitej okazji i po minięciu bramkarza uderzył obok słupka. To powinno być trafienie kontaktowe.

Co się udało się Bernardowi, udało się Sigurdssonowi. Na kwadrans przed końcem Chris Smalling bezpardonowo sfaulował w polu karnym Richarlisona i arbiter podyktował kolejnego karnego w tym meczu. Jego pewnym egzekutorem okazał się wspomniany Islandczyk i goście ujrzeli światełko w tunelu.

Mimo emocjonującej końcówki, rezultat spotkania nie uległ już zmianie i po ostatnim gwizdku Jonathana Mossa z wygranej i cennych punktów mogli się cieszyć podopieczni Mourinho.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024