Manchester City wygrał na Selhurst Park
Nie było niespodzianki w pierwszym z dwóch niedzielnych meczów Premier League. Manchester City pokonał w delegacji Crystal Palace (3:1) i odniósł ważne zwycięstwo w kontekście walki o tytuł mistrzowski.
Raheem Sterling poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa (fot. Reuters)
Selhurst Park to bardzo trudny teren dla każdej drużyny grającej w Premier League. Manchester City w przeszłości tracił tu już punkty i nic dziwnego, że to właśnie niedzielne starcie uważano za jedno z kluczowych w kontekście mistrzowskich szans zespołu Pepa Guardioli. Ewentualna strata punktów mogła gości słono kosztować, podczas gdy pewni utrzymania londyńczycy mogli zaprezentować pełnię swoich możliwości, grając bez większej presji.
Zgodnie z przewidywaniami, od początku więcej do powiedzenia miał Manchester City, który zdominował posiadanie piłki i raz za razem zapędzał się w okolice pole karnego Crystal Palace. Gospodarze mieli problem z tym, by wykreować jakąś akcję zaczepną, a chociaż dobrze się bronili, to wydawało się, że gol dla obrońców mistrzowskiego tytułu jest jedynie kwestią czasu.
Jak się okazało, Guardiola musiał czekać zaledwie kwadrans. To właśnie wtedy Kevin de Bruyne uruchomił świetnym podaniem Raheeme’a Sterlinga, a ten wpadł na pełnej szybkości w pole karne i strzałem pod poprzeczkę dał swojej drużynie prowadzenie. Wydaje się, że nieco więcej w tej sytuacji powinien zarobić Vicente Guaita, który jeszcze przed uderzeniem Anglika znajdował się na kolanach i nie zdołał już sięgnąć wysokiej piłki.
Sterling zrehabilitował się tym samym za pudło z samego początku spotkania, kiedy to strzelał z odległości zaledwie kilku metrów od bramki, ale nie potrafił nawet trafić w jej światło.
Manchester City chciał jak najszybciej podwyższyć prowadzenie, wiedząc, że jedna bramka, to niewielki zapas w starciu z tak niewygodnym rywalem. Jeśli zaś chodzi o gospodarzy, to ci od początku drugiej połowy ruszyli do odważniejszych ataków, ale z przodu brakowało im jakości i w 63. minucie zostali za to skarceni.
Szybki atak gości, Leroy Sane wstrzelił piłkę przed bramkę Palace, a tam już czekał na nią Sterling, który jedynie dołożył lewą stopę i zdobył jednego z łatwiejszych goli w tym sezonie.
Kiedy wydawało się, że emocje na Selhurst Park już się zakończyły, londyńczycy niespodziewanie złapali kontakt. Znakomicie z rzutu wolnego przymierzył Luka Milivojević i walka na boisku rozgorzała od nowa. Fatalnie w tej sytuacji zachowali się piłkarze City ustawieni w murze, którzy nie utrzymali swoich pozycji i pozwolili, by piłka przeleciała do bramki.
W doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Gabriel Jesus, jednak jego trafienie nie powinno zostać uznane, ponieważ Brazylijczyk w momencie podania od De Bruyne znajdował się na pozycji spalonej. Na boiskach Premier League nie ma jednak sytemu VAR i dlatego to właśnie to trafienie przesądziło ostatecznie o losach rywalizacji.
gar, PiłkaNożna.pl