– Licząc od meczu z Bournemouth w Pucharze Anglii, wróciliśmy – obwieścił Pep Guardiola. Wyniki to potwierdzają. 2:1 z Bournemouth, 2:0 z Leicester City, 0:0 z Manchesterem United, 5:2 z Crystal Palace, 2:0 z Evertonem, 2:1 z Aston Villą. Sześć starć, pięć zwycięstw, jeden remis. Tak dobrze Obywatelom nie szło od października ubiegłego roku. Z poprzednich 31 potyczek wygrali 11, 5 remisując, a 15 przegrywając. W konsekwencji ponieśli sromotną porażkę w rywalizacji o mistrzostwo Anglii oraz odpadli z Ligi Mistrzów i Pucharu Ligi. Doświadczyli największego kryzysu za kadencji hiszpańskiego szkoleniowca.
Proces zażegnywania go rozpoczął się wraz z chwilą zakończenia pierwszej przerwy reprezentacyjnej w 2025 roku. Od wtedy są niepokonani. Co zmienili?
– Odzyskaliśmy ducha – tłumaczy Guardiola. – Do tego pasję i pragnienie. Zapomnijcie o taktyce, chodzi o pokorne bronienie tego klubu i jego pozycji.
W istocie w boiskowej postawie drużyny z Etihad Stadium widać większe zjednoczenie, zaangażowanie, determinację, gotowość do poświęceń i wolę walki niż zimą. Pasywność zastąpiła agresja. Kruchość – siła.
Ale taktyka wcale nie jest bez znaczenia. Sztab szkoleniowy zaordynował powrót do korzeni. Do długiego utrzymywania się przy piłce, cierpliwego wymieniania setek podań, momentami jałowego w kwestii stwarzania zagrożenia bramce rywala, lecz produktywnego w aspekcie zabezpieczania się przed niebezpieczeństwem, jakie niosą za sobą akcje oponenta, sprawowania kontroli, odczuwania stabilności. Stąd częstsza obecność na murawie Ilkaya Guendogana, Bernardo Silvy i Mateo Kovacicia, a rzadsza Jeremy’ego Doku i Savinho, o Philu Fodenie nawet nie wspominając.
Manchester City nadal nie wzbudza ekscytacji wśród osób oglądających jego występy. Wciąż nie przekonuje kibiców i ekspertów, przynajmniej nie zawsze, nie takimi poczynaniami, jak w starciach z Manchesterem United oraz Evertonem. Korzystne rezultaty jednak odnosi. Do spełnienia dwóch celów konsekwentnie się przybliża.
Na niespełna pięć kolejek przed końcem sezonu Premier League zajmuje czwarte miejsce w tabeli, gwarantujące kwalifikację do Ligi Mistrzów. Ma terminarz sprzyjający dalszemu punktowaniu i utrzymaniu się w czołówce stawki – zmierzy się z Wolverhampton Wanderers, Southampton, Bournemouth oraz Fulham. Według wyliczeń algorytmu zaprojektowanego przez analityków serwisu Opta jego szanse na uzyskanie przepustki do LM wynoszą 94,6%. Sporo.
W niedzielę stanie w szranki z Nottingham Forest i jeśli zwycięży, awansuje do finału Pucharu Anglii. W tym czeka już Crystal Palace, z którym niedawno wygrał. Może więc zamknąć sezon z kwalifikacją do Ligi Mistrzów i trofeum w dorobku.
W świecie Obywateli – sięgających po cztery tytuły mistrzowskie z rzędu – to zbyt mało, by uznać rozgrywki za udane. Ale wystarczająco dużo, by uczynić je nieco mniej nieudanymi.
– Ten sezon był zły – ocenia Guardiola. – Nie zmieni się to w okresie ostatniego półtora miesiąca. Niezależnie od tego, czy awansujemy do finału, czy zagramy wspaniale z Nottingham Forest, czy zakwalifikujemy się do Ligi Mistrzów. W rzeczywistości poczucie, że sezon jest dobry, wywołuje Premier League. Nie Liga Mistrzów, nie Puchar Anglii. Konsekwentne notowanie korzystnych wyników w Premier League. A tego nie robiliśmy. Zdarza się. Czasami masz złe sezony z wielu powodów, które każdy zna. Do końca starasz się ograniczyć szkody.
Krajobraz po hicie. Aktualna tabela Premier League
W meczu na szczycie angielskiej ekstraklasy Liverpool podzielił się punktami z Arsenalem. Kanonierzy wciąż nie są pewni zachowania pozycji wicelidera do końca sezonu. Po piętach depcze im zarówno Newcastle United, jak i Manchester City.