Magiera bije się w pierś. „Zawaliliśmy…”
– Cokolwiek powiem, to i tak nie zmieni to wyniku i kwestii braku awansu. To był cel dla naszego klubu i nie sprostaliśmy zadaniom – powiedział po spotkaniu z Sheriffem Tyraspol Jacek Magiera. Prowadzonej przez niego Legia Warszawa została wyrzucona przez dużo niżej notowany zespół z europejskich pucharów.
Jacek Magiera wie, że jego drużyna nie sprostała oczekiwaniom (fot. Łukasz Skwiot)
Mistrz Polski zaprezentował się w dwumeczu z Sheriffem bardzo słabo i zdobył raptem jednego gola. Mołdawianie także strzelili jedną bramkę, ale zdołali dokonać tej sztuki przy Łazienkowskiej, co ostatecznie dało im awans do fazy grupowej. Legia z kolei pożegnała się z kolei z rozgrywkami międzynarodowymi – podobnie zresztą jak pozostałe polskie kluby – na etapie eliminacji.
– To dla nas moment trudny, w szatni jest podobnie, ale… tak bywa w sporcie. Musimy się jak najszybciej podnieść i wygrywać pozostałe mecze – kontynuował Magiera.
– Przenieśliśmy w zeszłym sezonie intensywność z Ligi Mistrzów do Ekstraklasy, ale to było dawno. Dlaczego wiele się pozmieniało, tak to wygląda? Można na to sobie samemu odpowiedzieć. Nie wystarczy teraz mówić, a trzeba działać. Zawaliliśmy i nie będę nikogo wyprowadzał z błędu, że było inaczej. Wszystkich piłkarzy stać na to, by grać lepiej. Mają tego obowiązek. Musimy znów wejść na wyższy poziom, bo takie mecze nie mogą powtarzać się w przyszłość – dodał.
Trener wziął oczywiście odpowiedzialność na swoje barki i stwierdził, że nie zamierza uchylać się od ewentualnych konsekwencji. – Przyjmujemy krytykę, jestem dziś do tego pierwszy. Nie może być inaczej, bo jestem odpowiedzialny za ten zespół. Naprawdę, mogę wiele mówić, ale to niczego nie zmieni – zakończył.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Legia.net