Losowanie LE: Nie wymachujmy szabelką
Nie mogło być inaczej. Ledwie skończyło się losowanie fazy grupowej Ligi Europy od razu zaczęło się typowanie. A kto ma łatwiej, a kto ma trudniej, a kto na pewno awansuje, a kto na pewno odpadnie. Rozumiem, że trzeba o czymś mówić, to całkiem naturalne (w końcu dlatego ja też piszę ten tekst), ale prawda jest w tym wypadku oczywista: dla żadnej polskiej drużyny nie ma żadnej łatwej grupy.
– Dla żadnej polskiej drużyny nie ma żadnej łatwej grupy – pisze tuż po losowaniu LE Przemysław Pawlak (foto: Ł. Skwiot)
Niektórzy mają krótką pamięć i już zdążyli zapomnieć jakie widowiska zafundowały nam Lech i Legia wczoraj? Co z tego, że swoje mecze wygrały? Naprawdę, każdego rywala bez różnicy czy to będą Duńczycy z Midtjylland czy Portugalczycy z Belenenses czy Włosi z Napoli obawiać się powinniśmy w równym stopniu.
Nie znaczy to, że Legia i Lech nie mają szans na wyjście ze swoich grup – mają, a dla polskiej piłki najlepiej byłoby, gdyby wyszły. Bo to dodatkowe pieniądze, które zasilą bezpośrednio i pośrednio nasz futbol, bo to szansa na pozyskanie nowych sponsorów, nie tylko dla tych klubów, ale też dla całej ligi, bo to byłyby kolejne punkty w rankingu UEFA. Tyle że akurat w tym względzie im ciszej będziemy jechać, tym dalej zajedziemy. Nie twórzmy mitów wokół naszych drużyn, nie nakręcajmy się, od 19 lat skutecznie wskazywane jest nam miejscu w szeregu. Nie rozumiem, choć cenię tego szkoleniowca, fanfaronady Macieja Skorży, który opowiadał, że chciałby znów wylosować FC Basel. Naprawdę skupiłbym się aktualnie na wyciąganiu zespołu z głębokiego ligowego kryzysu, a nie na wymachiwaniu szabelką. Bo Lech nie dość, że ze Szwajcarami przegrał w kwalifikacji Ligi Mistrzów i to zdecydowanie, to w dodatku przegrywa z Zagłębiem Lubin i Piastem Gliwice. Basel w dwumeczu z izraelskim Maccabi Tel Awiw nie zachwyciło, ale do obecnego poziomu Lecha jeszcze nie zleciało.
Piłkarze Legii też już na Twitterze wypisują, że fajna grupa i będzie się działo. A ja bym wolał nudną, w której nic nie będzie się działo poza zwycięstwami polskich drużyn – jak mają Włosi, którzy po losowaniu z przekonaniem ogłaszają, że mają awanse w kieszeni. Tyle że taka grupa dla polskich zespołów nie istnieje. Dlatego ja bym się raczej na miejscu piłkarzy nie cieszył, że fajna grupa, że grupa ok, tylko zabrałbym się do roboty.
Przemysław Pawlak (Piłka Nożna)