LM: Legia u bram raju. Dzisiaj pierwszy mecz o marzenia i wielką kasę!
Już tylko dwa kroki dzielą piłkarzy warszawskiej Legii od upragnionej, wymarzonej, wyśnionej przez nich i kibiców Ligi Mistrzów. Polskiej drużyny nie było tam od grubo ponad dekady. Czy w końcu doczekaliśmy się zespołu będącego w stanie przeskoczyć barierę nie do przeskoczenia przez wiele ostatnich lat?
Stawka dwumeczu ze Steauą jest niebagatelna. Za sam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów Legia otrzymałaby osiem milionów euro. A gdzie tu jeszcze pieniądze za kolejne mecze, za ewentualne sukcesy czy wyjście z grupy? To aż się w głowie nie mieści! Aby jednak móc myśleć o skoku na kasę, legioniści muszą postawić jeszcze dwa kroki. Kroki najtrudniejsze do postawienia.
Choć Legii udało się zajść aż tak daleko, sam styl gry warszawskiej drużyny prezentowany we wszystkich meczach w europejskich pucharach pozostawiał wiele do życzenia. W poczynaniach podopiecznych Jana Urbana brakowało iskry i pewności siebie. Już w poprzedniej rundzie Legia miała kłopoty z rywalem, ale ostatecznie Molde udało się przejść. Steaua to jednak o wiele cięższy kaliber i jeśli legioniści zagrają z Rumunami tak, jak z ekipą norweską, szans na awans nie będą mieć żadnych.
Jasne, moglibyśmy napisać coś krzepiącego serca, moglibyśmy dymać w balon oczekiwań, ale jeszcze przed startem rozgrywek na arenie europejskiej pisaliśmy: po wielu latach totalnych kompromitacji, blamażu goniącego blamaż i wpadek polskich ekip, tym razem nie ulegamy euforii. Wolimy się pozytywnie zaskoczyć, niż płakać przez zawiedzione nadzieje. Jak na razie taka taktyka sprawdza się znakomicie.
Cokolwiek by jednak przed środowym meczem nie napisać, Steaua jest zespołem bardziej doświadczonym, mocniejszym i to rumuński zespół do meczu przystąpi w roli faworyta. Łukasz Szukała, z którym rozmawialiśmy po meczu przeciwko Danii przyznał, że jeszcze przed losowaniem par rundy play-off cel stawiany przed zespołem był jasny: awans do fazy grupowej. – Nie wydaje mi się jednak, żeby losy awansu rozstrzygnęły się jeszcze w pierwszym meczu – mówił. Oby!
Jan Urban przed meczem ze Steauą ma do dyspozycji wszystkich – poza Bartoszem Bereszyńskim – piłkarzy z kadry. Jest więc w kim wybierać. Niemal oczywiste jest, że na prawej stronie defensywy wystąpi Łukasz Broź (chyba, że Urban zdecyduje się na większe roszady w składzie i na przykład przesunięcie tam Rzeźniczaka, ale szczerze w to wątpimy), na lewej stronie obrony niektóre polskie media awizują natomiast Tomasza Brzyskiego. Nam wydaje się jednak mimo wszystko, że w Rumunii od pierwszej minuty po murawie będzie biegał o wiele bardziej doświadczony Jakub Wawrzyniak.
UEFA fazę play-off traktuje tak samo, jak mecze w fazie grupowej, dlatego właśnie w środę wszystko wyglądać będzie tak, jakby Legia już teraz grała w LM. Spotkanie między innymi poprzedzi hymn Ligi Mistrzów. Od rundy play-off również prawa telewizyjne są scentralizowane, dzięki czemu mecz transmitowany będzie aż na trzech kanałach: TVP, Canal+ i nSport.
Przypuszczalne składy:
Steaua: Tătăruşanu, Szukała, Gardoş, Latovlevici, Georgievski, Pintilii, Tănase, Stanciu, Bourceanu, Piovaccari, Popa
Legia: Dusan Kuciak, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Jodłowiec, Dossa Junior, Jakub Wawrzyniak – Ivica Vrdoljak, Dominik Furman – Michał Kucharczyk, Miroslav Radović, Jakub Kosecki – Marek Saganowski.
pka, Piłka Nożna
źródło: własne / Legia.net