Ligowiec Roku 2020 – nominowani
W tej kategorii w ostatnich latach dominowali przedstawiciele Legii Warszawa, których pięcioletnią hegemonię przerwał rok temu Janusz Gol z Cracovii. Dotychczas ani razu nie wygrał zawodnik urodzony w ostatniej dekadzie XX wieku. Czy w tym roku to się zmieni?
Artur Jędrzejczyk jest najstarszym nominowanym w kategorii Ligowiec Roku. (fot. Piotr Kucza)
ARTUR JĘDRZEJCZYK
Obrońca Legii jest najstarszym nominowanym w tej kategorii. Jędrzejczyk triumfował w naszym plebiscycie za rok 2018, kiedy wyprzedził Kamila Drygasa oraz Michała Janotę.
Legia jest aktualnym liderem tabeli i mistrzem Polski. Jędrzejczyk nieco słabszy jesienią, wiosną i latem był jednak filarem defensywy, na której Aleksandar Vuković zdobył mistrzostwo Polski. Oczywiście pamiętamy, że doświadczony stoper w pierwszej części sezonu 2020-21 momentami zawodził, a nawet popełniał proste błędy, lecz nawet w tej sytuacji po wzięciu pod lupę krajowej konkurencji (a – to ważne! – staramy się wśród ligowców nominować wyłącznie polskich zawodników, by kategoria nie dublowała się z tą zarezerwowaną dla obcokrajowców) okazało się, że te potknięcia można mu wybaczyć, bo rywale wcale nie byli lepsi. Niezwykle trudno w polskiej lidze znaleźć Polaka, który przez cały rok prezentowałby równą, wysoką formę, a własną dyspozycję skutecznie pożeniłby z sukcesami drużynowymi.
Od kilku lat Legię po tytuły ciągną obcokrajowcy, teraz nie jest inaczej, ale 40-krotny reprezentant Polski cały czas ma pewne miejsce w składzie i z reguły nie zawodzi. Nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Jędrzejczyk był w minionym roku wyróżniającym się, jeśli nie najlepszym Polakiem w ekipie z Łazienkowskiej. Mistrzowie Polski przez cały rok stracili zaledwie 30 ligowych goli, z których cztery padły, kiedy Jędzy nie było na boisku, a takich meczów było pięć.
JAKUB MODER
W 2020 roku opuścił tylko dwa oficjalne mecze z udziałem Kolejorza. Taki scenariusz dokładnie rok temu wydawałby się fantastyką, bo Moder dopiero wchodził do dorosłej piłki, pojawiał się na boisku głównie jako rezerwowy i kompletnie nic nie wskazywało na to, że dzisiaj będzie szukać swojego miejsca w Premier League.
Zaczął jako rezerwowy zawodnik Lecha. W sześciu kolejkach przed wiosenną koronawirusową przerwą rozegrał zaledwie 205 z 540 możliwych minut w PKO Bank Polski Ekstraklasie, ale w tym czasie zdążył strzelić dwa gole i zaliczyć tyle samo asyst. Jego forma eksplodowała w kolejnych miesiącach – na dobre wskoczył do wyjściowej jedenastki Kolejorza, dołożył do swojego ligowego dorobku jeszcze trzy trafienia i dwa ostatnie podania.
Talent Modera zaczął świecić coraz mocniejszym blaskiem. 21-latek dołożył jeszcze kapitalną grę w eliminacjach europejskich pucharów, błyszczał w pierwszych kolejkach fazy grupowej Ligi Europy i w pełni zasłużenie dostał szansę od Jerzego Brzęczka w reprezentacji Polski. Na pierwszą asystę w narodowych barwach potrzebował zaledwie 31 minut, a na pierwsze trafienie 165. To wszystko złożyło się na rekordowy transfer z PKO Bank Polski Ekstraklasy. Ostatecznie Brighton zapłaciło za Modera 11 milionów euro, dopłacając jeszcze pół miliona za skrócenie rocznego wypożyczenia do Lecha. – Od kilku lat widziałem Kubę na co dzień, patrzyłem, jak pracuje, ile zdrowia wkłada w każdy trening. Krótko mówiąc – zdawałem sobie sprawę, że będzie sprzedany za dobre pieniądze. Ta kwota nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem – mówił niedawno na łamach „PN” Tymoteusz Puchacz, jeden z najbliższych kolegów Modera.
KAMIL PIĄTKOWSKI
Kiedy latem 2019 roku Zagłębie Lubin oddawało go za darmo do Rakowa Częstochowa, chyba nikt w ekipie Miedziowych nie przypuszczał, że Kamil Piątkowski w ciągu kilkunastu miesięcy wyrośnie na najlepszego obrońcę PKO Bank Polski Ekstraklasy, a portal Transfermarkt wyceni go na 2 miliony euro. W Zagłębiu nawet nie zadebiutował w pierwszej drużynie, a w Rakowie w zasadzie po kilku tygodniach wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce.
Jesienią 2020 postawił kolejny krok do przodu. Wśród ligowych stoperów wyróżniał się solidną grą w defensywie oraz bardzo dobrym wyprowadzeniem piłki spod własnego pola karnego – akurat ten element nie występuje zbyt powszechnie wśród polskich obrońców. W podsumowaniu rundy jesiennej w „PN” zajął pierwsze miejsce wśród środkowych defensorów.
Wysoką formę Piątkowskiego w lidze dostrzegli także selekcjonerzy reprezentacji Polski U-21. Obrońca Rakowa jesienią otrzymał debiutanckie powołanie do młodzieżówki od Czesława Michniewicza i od razu wskoczył do wyjściowej jedenastki. Po zmianie selekcjonera 20-latek cały czas utrzymał miejsce w składzie i to właśnie na nim Maciej Stolarczyk powinien oprzeć linię defensywną w eliminacjach kolejnych mistrzostw Europy.
Wydaje się, że Piątkowski nie zagrzeje miejsca w polskiej lidze zbyt długo. Jak donosił „Przegląd Sportowy” obrońcą poważnie zainteresowane było Udinese, ale Raków odrzucił ofertę opiewającą na 3 miliony euro. Rozwój młodzieżowego reprezentanta Polski uważnie śledzą także kluby z Anglii, Belgii czy Holandii. Wiele wskazuje na to, że 20-latek wkrótce ustanowi nowy rekord transferowy częstochowian.
PAWEŁ GOŁASZEWSKI