Liga Europy po włosku: Na piątkę z plusem
Sześć meczów, sześć zwycięstw, pięć awansów i połowa szóstego. Takiej siły Serie A – w tym wieku głównie przecież kopana w Europie – dawno nie pokazała.
Napoli jest jednym z faworytów do wygrania Ligi Europy
Wszystko o Lidze Europy na PiłkaNożna.pl – KLIKNIJ!Odżyły więc nastroje z końca poprzedniego stulecia, kiedy Włosi z zadartymi nosami i z wysokości patrzyli na bliższych i dalszych sąsiadów ze Starego Kontynentu. Prawie nikogo na pucharowy Mount Everest nie dopuszczali.
Nigdy wcześniejPuchar UEFA przechrzcili na Puchar Włoch i mieli do tego prawo, skoro w latach 1989-99 z 11 edycji wygrali osiem. Poza tym nie wzgardzili sześcioma przegranymi finalistami i trzema półfinalistami. 16 lat temu jak nożem uciął – to, co dobre, się skończyło. Nawet nie z nizin, ale z głębokiej depresji patrzyli, jak ich rozgrywki, w międzyczasie przemianowane na Ligę Europy, zdominowali również Turcy, Holendrzy, Rosjanie czy Ukraińcy, a dla nich za wysokim progiem okazywały się półfinały. Zresztą też tylko sześć razy. I dopiero teraz otrzepują się z popiołów.
(…)
Odpowiedni garniturLiga Europy wydaje się garniturem skrojonym na miarę Serie A jeszcze z innej przyczyny. Minęły lata, kiedy na Półwysep Apeniński zjeżdżały gwiazdy, które ciągnęły kluby w górę, obsadzały niemal w komplecie pierwszą piątkę plebiscytu „France Football”, stanowiły o jakości swoich reprezentacji. Tacy piłkarze zarabiają dziś w Anglii, Hiszpanii i Niemczech. Dla Włochów został towar przebrany i przeceniony, jeszcze dobry i jak najbardziej zdatny do użycia, ale taki właśnie drugogatunkowy. Nieprzypadkowo piłkarze na razie za słabi dla wielkich klubów i na grę o najwyższe stawki w Lidze Mistrzów przeciągnęli Serie A bez strat w Lidze Europy
Tomasz LIPIŃSKI
Cały artykuł można znaleźć w najnowszym numerze Tygodnika „Piłka Nożna”