Liga Europy: Lechici polecą do Azerbejdżanu
Piłkarze Lecha Poznań bez problemów awansowali do drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Po zwycięstwie w dwumeczu z Żetysem Tałdykorgan na drodze Kolejorza staje teraz równie egzotyczny rywal – Khazar Lenkoran.
Dla piłkarzy ze stolicy Wielkopolski dalekie podróże nie są jednak nowością. Przed dwoma laty, w walce o fazę grupową Ligi Mistrzów, ówczesny Mistrz Polski musiał udać się do stolicy Azerbejdżanu – Baku. W 2008 roku Lechici na swojej drodze do Pucharu UEFA spotkali się natomiast z… Khazarem Lenkoran.
Piłkarze Lecha nie mieli wówczas problemów z wyeliminowaniem egzotycznego rywala. Z pierwszego spotkania, rozegranego z Azerbejdżanie, przywieźli cenną jednobramkową zaliczkę, a następnie wygrali przed własną publicznością 4:1 i pewnie awansowali do kolejnej rundy.
Najbliższy rywal Lecha nie może się póki co poszczycić sukcesami na międzynarodowej arenie. Aktualny wicemistrz Azerbejdżanu w ostatnich latach aż pięciokrotnie walczył z europejską czołówką, ale zazwyczaj kończył swoją przygodę na pierwszej rundzie eliminacji. Awans do drugiej fazy jest najlepszym wynikiem w historii klubu. Podobny udało się piłkarzom z Lenkoranu osiągnąć przed rokiem, kiedy po wyeliminowaniu mołdawskiego FC Olimpia Balti polegli w starciu z Maccabi Tel Aviv.
W tym roku awans do drugiej rundy eliminacyjnej dało Azerom wyeliminowanie JK Nomme Kalju. Po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu faworytem wydawali się piłkarze z Estonii, którzy rewanż rozgrywali na własnym boisku. W meczu przed własną publicznością zaprezentowali się jednak poniżej oczekiwań i przegrali gładko 0:2.
W historii startów w Europejskich Pucharach zespoły z Azerbejdżanu okazywały się dla poznaniaków niezwykle szczęśliwe. W ostatnich siedmiu latach Kolejorz aż trzykrotnie mierzył się z zespołami z tego kraju i zawsze wychodził z tych pojedynków obronną ręką. W 2005 roku ofiarą Lechitów stał się Karavan Tevlakh, cztery lata temu Khazar Lenkoran, a przed dwoma laty, po dramatycznych rzutach karnych, z pucharami pożegnał się Inter Baku.
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna